Zarząd Dolnośląskiej Izby Rolniczej, na wniosek rolników- hodowców zwierząt, apeluje o podjęcie niezbędnych działań organizacyjnych i szkoleniowych, aby właściwe służby, szczególnie policja, potrafiły sobie radzić ze zbiegłymi zwierzętami domowymi czy dziko żyjącymi.
- Związane jest to ze zdarzeniem, które miało miejsce 9 maja br. w okolicy Kowar (powiat jeleniogórski), kiedy to jednemu z gospodarzy uciekła krowa i biegała po okolicy. Pomimo prób opanowania sytuacji i kontrolowania zwierzęcia, jego agresywne zachowanie i potencjalne ryzyko dla życia i zdrowia ludzi zmusiło policjanta do wykorzystania broni służbowej w celu jego unieszkodliwienia (krowa została zastrzelona). Powyższe użycie tak drastycznych, nieadekwatnych środków w postaci zabicia zwierzęcia z broni ostrej nie powinno mieć miejsca. Po pierwsze śmierć zwierzęcia w ogóle nie była potrzebna – krowa była spłoszona, wystraszona wielogodzinnym bieganiem za nią ludzi i wystarczające było użycie środków usypiających. Po drugie, zabicie zwierzęcia spowodowało duże straty finansowe dla rolnika – wskazuje prezes DIR, Ryszard Borys.
- Według rolników, wystarczającym będzie aby policjanci zostali przeszkoleni z tego typu przypadków. Ponadto powinni zostać wyposażeni w broń ze środkami usypiającymi (lotkami), która jest obecnie w posiadaniu weterynarii. Jak pokazuje powyższe zdarzenie, nie można było skontaktować się z weterynarzem dyżurnym, który mógłby szybko przyjechać na miejsce i zapanować nad sytuacją. Gdyby policja miała taki sprzęt pod ręką, sprawa byłaby rozwiązana natychmiastowo, bez konieczności zabijania zwierzęcia, użycia broni ostrej i kilkudziesięciu strzałów, można by było zminimalizować ryzyko narażenia osób postronnych na niebezpieczeństwo zetknięcia się ze spłoszoną krową, a rolnika uchronić przed startami finansowymi – czytamy stanowisku Dolnośląskiej Izby Rolniczej.
Punkt widzenia policji
Jak czytamy w portalu bolec.info, pastwisko w Bukowcu, na którym 9 maja pasło się zwierzę, było ogrodzone drutem elektrycznym, zwanym pastuchem. - Nie wiadomo, co wywołało panikę 600-kilowej krowy. Gdy pojawił się tam właściciel hodowli z pracownikami, wystraszone zwierzę najpierw ich zaatakowało a potem uciekło z pastwiska – relacjonuje lokalny portal.
- Funkcjonariusze, aby zapobiec tragedii włączyli sygnały świetle i dźwiękowe, które odstraszyły zwierzę. Mundurowi powiadomili o sytuacji dyżurnego. W trakcie czynności ustalono właściciela, który również z innymi osobami poszukiwał jałówki. W międzyczasie oficer dyżurny jeleniogórskiej policji odbierał telefony od zaniepokojonych i wystraszonych mieszkańców, którym udało się uciec przed jej atakiem. Pojawiła się pod dyskontem spożywczym oraz ośrodkiem zdrowia w Wojkowie, gdzie znajdowało się wiele osób, jak również biegła środkiem jezdni stwarzając zagrożenie dla kierowców. Funkcjonariusze próbowali ją zatrzymać, ale ze względu na bezpieczeństwo osób postronnych podejmowali działania adekwatne do sytuacji, zwierzę uciekając zniszczyło ogrodzenia na posesji prywatnych właścicieli, a na koniec wbiegło do strumienia." - informuje policja za pośrednictwem bolec.info.
- Kiedy krowa wychodziła ze strumienia, na miejscu był już policjant, który zobaczył, że krowa biegnie w stronę dziewczynki idącej ulicą. Oddał kilka strzałów z pistoletu P99 kalibru 9 mm. Zabił zwierzę. Wszystko działo się bardzo dynamicznie, nie było czasu na konsultacje z weterynarzem, który mógłby zwierzę uśpić. Lekarz przybył na miejsce już po zdarzeniu. Policjant to doświadczony funkcjonariusz z wieloletnim stażem. Krowa nie miała jeszcze dwóch lat. Na miejscu zdarzeń był także właściciel zwierzęcia. Na razie toczy się postępowanie i nie wiadomo, czy zostaną mu postawione jakieś zarzuty – czytamy w publikacji bolec.info.
Policja oceniła, że krowa stwarzała poważne zagrożenie dla życia i zdrowia mieszkańców. Jak informuje rzeczniczka jeleniogórskiej policji: "Pomimo prób opanowania sytuacji i kontrolowania zwierzęcia, jego agresywne zachowanie i potencjalne ryzyko dla życia i zdrowia ludzi zmusiło policjanta do wykorzystania broni służbowej w celu jego unieszkodliwienia."