- Trwa gorączka skupowa. Rolnicy z lepszym lub gorszym wynikiem starają się sprzedać zboże z ubiegłorocznych żniw, a firmy skupowe je wyekspediować za granicę lub upchnąć w kraju. Ceny w związku z tym ciągle spadają, częściowo w wyniku sytuacji rynkowej, a częściowo w wyniku nadużywania sytuacji przez pośredników – ocenia Wielkopolska Izba Rolnicza.
- Wszyscy się zastanawiamy, co będzie po żniwach. Wiemy, że zboża, które teraz rosną na polach, zostały wyprodukowane na bazie wysokich kosztów nawozów, paliwa, środków ochrony roślin oraz materiału siewnego. Według naszych kalkulacji, praktycznie na każdej uprawie rolnik traci. Sytuację ratują dopłaty do sprzedaży zbóż oraz właśnie zaakceptowane przez Komisję Europejską dopłaty do nawozów – czytamy w publikacji wielkopolskiego samorządu rolniczego.
Prognozy plonów w przypadku zbóż i rzepaku wskazują na rekordowe zbiory. Plantacje dobrze przezimowały, a wody póki co nie brakuje. To powoduje, że ceny zbóż i rzepaku na giełdzie Matif szorują po dawno niewidzianym dnie. Według ekspertów taka sytuacja potrwa do żniw. Tego nie wiemy. Jeśli jednak przyjdzie nam eksportować duże nadwyżki zbóż, to nie oczekujmy wysokich cen. Świat potrzebuje taniego zboża ponieważ, kraje które je kupują, nie należą do bogatych i rozwiniętych. Z drugiej strony wyspecjalizowane, duże gospodarstwa francuskie czy niemieckie produkujące na rynek światowy mają niższe koszty od naszych i obecne ceny nie są dla nich niczym zaskakującym. W Polsce, niestety, mamy państwowe monopole i brak konkurencji w zakresie dostaw gazu, paliwa czy nawozów. Te państwowe molochy cieszą się z olbrzymich zysków, a rolnicy nie są w stanie ze swojej produkcji i sprzedaży pokryć kosztów produkcji. Dobrze, że rząd uruchomił pomoc w postaci dopłat do zbóż, ale sam w ten sposób przyczynia się do zakłóceń rynkowych i konieczności uruchamiania kolejnych narzędzi pomocowych dla rolników. Co będzie dalej? -– ocenia WIR.
Pełną treść publikacji WIR można przeczytać tutaj – kliknij.
Źródło: WIR