Czy rzeźnie rolnicze wypalą?

Niedawno minister rolnictwa zaprezentował projekt rozporządzenia w sprawie niektórych wymagań weterynaryjnych, jakie powinny być spełnione przy produkcji produktów pochodzenia zwierzęcego w tzw. rzeźniach rolniczych. To sposób resortu na deficyt rzeźni w niektórych regionach kraju. Pierwsze opinie na temat tego rozporządzenia są sceptyczne. Rodzą się pytania, skąd wziąć lekarzy weterynarii do nadzoru nad ubojem. Nowe przepisy nie zmienią też wiele w zakresie większej liczby punktów uboju bydła.

 

W projektowanym rozporządzeniu proponuje się wprowadzenie specjalnych dostosowań dla rzeźni o małej zdolności produkcyjnej położonych na terenie gospodarstw, które nazwano rzeźniami rolniczymi. Tam mają być poddawane ubojowi zwierzęta będące własnością podmiotu prowadzącego tę rzeźnię (rolników utrzymujących zwierzęta), a także zwierzęta innych podmiotów utrzymujących zwierzęta w gospodarstwach położonych w tym samym powiecie, w którym usytuowana jest ta rzeźnia. Rzeźnie rolnicze będą mogły się składać nawet z jednego pomieszczenia. - Nawet w niedużych pomieszczeniach, przy bardzo dobrej organizacji pracy, możliwe jest zapewnienie bezpieczeństwa produkowanej żywności – czytamy w projekcie. Zdaniem autorów rozporządzenia, nowe przepisy powinny przyczynić się do wyrównania konkurencyjności małych rzeźni położonych na terenie gospodarstw w stosunku do rzeźni prowadzących ubój na dużą skalę, wprowadzających mięso na rynek unijny.

 

W projekcie proponuje się, aby w rzeźniach rolniczych o małej zdolności produkcyjnej podmioty mogły dokonywać uboju zwierząt gospodarskich, kopytnych, drobiu i zajęczaków oraz zwierząt dzikich utrzymywanych w warunkach fermowych, w tym ptaków bezgrzebieniowych, a także dodatkowo rozbioru mięsa z pozyskanego z ubitych w tych rzeźniach zwierząt. Mięso pochodzące z takich rzeźni będzie wprowadzane wyłącznie na rynek polski. Dla rzeźni rolniczej przyjęto maksymalną roczną liczbę ubijanych zwierząt, np.:

 - świń o wadze powyżej 15 kg – 2190 sztuk rocznie,

- drobiu – 9125 sztuk rocznie,

- bydła poniżej 3 miesięcy – 365 sztuk rocznie.

 

Rzeźnia rolnicza będzie musiała spełniać wymogi dostosowania pod kątem weterynaryjnym, sanitarnym i infrastrukturalnym,. Taki obiekt powinien posiadać m.in.:

- toalety dla pracowników rzeźni,

- szatnie/miejsca zmiany odzieży i obuwia dla pracowników rzeźni,

- spełniać przepisy dotyczące przechowywania sprzętu oraz środków do czyszczenia i odkażania,

- pomieszczenia wyposażone w klucz lub zagrody dla zwierząt chorych na zakaźną chorobę lub podejrzanych o chorobę zakaźną zwierząt.

 

Z pełną treścią projektu rozporządzenia można zapoznać się klikając tutaj. 

 

- Jak mnie ktoś zapyta co sądzę o rzeźniach rolniczych o małej zdolności produkcyjnej to się odwrócę i ucieknę z krzykiem – czytamy na facebook'owym profilu Pracownik Inspekcji Weterynaryjnej. - Powiedziałam dzisiaj, że jak ten projekt przejdzie, to ja się zwalniam. Kto chciał działać na rynku i komu zależało to już dawno ma Sprzedaż Bezpośrednią, albo działalność Marginalną, Lokalną, Ograniczoną, albo nawet Rolniczy Handel Detaliczny. Czy rzeźnie rolnicze mają być receptą na problem z bydłem leżącym? Czy Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi widzi jak wygląda bioasekuracja w polskich gospodarstwach? Jak będzie przeprowadzana dezynfekcja, może wodą samą, albo święconą? Dziennie jedną sztukę bydła ubijać będą? Kto będzie transportował zwierzęta, jeżeli odległość będzie powyżej 50 km? I skąd weźmiemy lekarzy weterynarii do nadzoru nad ubojem? - pyta autorka wpisu.

 

Jeden z naszych ekspertów ocenia, że nie należy się spodziewać, iż nastąpi wysyp tego typu zakładów. - Główna Inspekcja Weterynarii już od połowy 2010 roku dopuszcza istnienie ubojni produkujących na rynek krajowy. Ubojni bydła produkujących na rynek krajowy jest w tym momencie w całym kraju 14, z czego 1 jest zawieszona. Sam fakt, że nie idzie nigdzie sprzedać tego mięsa, plus ograniczenie skupu do jednego powiatu może powodować, że nie będzie chętnych do otwierania tego typu punktów. Nie sądzę aby to był dobry interes. Wyobrażam sobie, że takie ubojnie np. bydła powstaną w powiatach, które nie mają żadnego takiego zakładu – ani unijnego, ani krajowego. Jak widać na załączonych niżej mapach, tych zakładów jest jak kot napłakał – ocenia Jan Nowak, mgr inż. biotechnologii związany jednocześnie z rodzinnym zakładem ubojowym.

 

Lokalizacja ubojni bydła w Polsce (stan na dzień 10.04.2019):

 

 

Legenda:

- czarna kropka - ubojnia bydła zakład unijny aktywny,
- czarna kropka z pionową czarną kreską- ubojnia bydła zakład unijny aktywny przyjmujący bydło do uboju z konieczności,
- czerwona kropka - ubojnia bydła zakład unijny zawieszony,
- zielona kropka- ubojnia bydła zakład na rynek krajowy aktywny,
- zielona kropa z pionową zieloną linią- ubojnia bydła zakład na rynek krajowy przyjmujący bydło do uboju z konieczności,
- żółta kropka - ubojnia bydła zakład na rynek krajowy zawieszony. 
Paweł Hetnał
Autor: Paweł Hetnał
Paweł Hetnał – absolwent Akademii Techniczno-Humanistycznej w Bielsku-Białej. Wieloletni dziennikarz portali i gazet lokalnych z terenu Podbeskidzia.

Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Najnowsze artykuły autora:

Loading comments...
Wiadomość z kategorii:

Obserwuj nas w Google News 

i czytaj materiały szybciej niż inni

Google Icons 16 512

Dołącz teraz