- Z powodu zaporowych cen nawozów rok 2023 może być początkiem stagnacji lub spadku plonów. Wówczas pierwszy będzie redukowany eksport – zapowiada Jan Krzysztof Ardanowski, przewodniczący Rady ds. Rolnictwa.
- Może się okazać, że z powodów ogromnych kosztów w rolnictwie i perturbacji, na które rolnicy zwracają uwagę, będziemy mieli niestety ograniczanie, zmniejszanie produkcji żywności w Polsce – powiedział na konferencji prasowej przewodniczący Rady, Jan Krzysztof Ardanowski. – Może się okazać, że przy zaporowych cenach nawozów, przyszły rok może rozpocząć kilka lat stagnacji w plonach lub nawet spadku w plonach. I wtedy może się okazać, że w kolejnych latach tej żywności będzie mniej. (…) Oczywiście w pierwszej kolejności będzie redukowany eksport, bo rynek wewnętrzny jest rynkiem najważniejszym – mówił były minister rolnictwa tuż po wczorajszym posiedzeniu prezydenckiej Rady ds. Rolnictwa.
Społeczeństwo nie zaakceptuje drastycznych cen żywności
Przewodniczący Rady zaznaczył, że jest świadomy „jak bardzo ważne jest utrzymanie ciepła w mieszkaniach”, ale dodał, że „gospodarstwa rolne potrzebują energii zdecydowanie więcej niż gospodarstwa domowe”. – Oczekujemy, żeby przedsiębiorstwa przetwórstwa rolno–spożywczego były w grupie tych podmiotów, których ewentualne wyłączenia dostaw energii elektrycznej dotknęłyby w ostateczności – powiedział.
Ardanowski przypomniał, że rolnictwo jest „dużym odbiorcą energii zarówno z gazu, oleju opałowego, z węgla. Podczas dyskusji Rady przy Prezydencie „pojawiły się pewne niepokoje”, że utrzymanie się wysokich cen surowców energetycznych może przełożyć się na „ogromne koszty w rolnictwie, których nie zrekompensują w żaden sposób wzrosty kosztów żywności”. – To jest niemożliwe, żeby społeczeństwo zaakceptowało drastyczne wzrosty kosztów żywności – ocenił.
Źródło: prezydent.pl