Dramat rolników z woj. łódzkiego. Setki hodowców bydła oszukanych na kilka milionów złotych

Rolnicy nadal oczekują na pieniądze za odstawione bydło do zakładu ubojowego z Bedonia pod Łodzią. - 9 września oddałem 14 sztuk bydła na kwotę 71 tys. zł prawie, w tym jest 5200 zł VAT-u, który musiałem już zapłacić. Mam kredyty, a bank nie czeka na odsetki, na raty. Mam dzieci, mam rodzinę – mówi jeden z poszkodowanych rolników.

 

- Dla mnie oznacza to bankructwo. Jeżeli w jednym roku ponad 50 tysięcy zł straciłem, to z czego mam żyć – mówi w programie "Interwencja" (Polsat) jeden z hodowców bydła. - Dostałem premię na młodego rolnika, zakupiłem maszyny i wybudowałem nową oborę na byki, opasy. I nie dokończyłem tej obory – dodaje inny z poszkodowanych. Wg nieoficjalnych danych, poszkodowanych jest około 550 gospodarstw na ponad 8 milionów złotych. Rolnicy mają żal do właściciela firmy, że nie płaci im, choć ich zdaniem, zakład funkcjonuje normalnie. Hodowcy twierdzą, że firma wciąż skupuje bydło, a mięso i wyroby trafiają do 47 sklepów firmowych - Oszukują kolejnych rolników. Mam nagrany film sprzed dwóch tygodni jak do zakładu wjeżdża transport bydła. Nie jest mu wstyd? Sklepy normalnie funkcjonują – mówi jeden z poszkodowanych rolników

 

Rolnicy są przyzwyczajeni do czekania na swoje należności, ale nie spodziewali się takich problemów. Firma aktualnie jest w restrukturyzacji. - We wrześniu, dwa tygodnie przed rozpoczęciem restrukturyzacji, właściciel zakładu podpisuje umowy. Termin płatności to 30 dni. No to już jest oszustwo. Miał świadomość jakie umowa sporządza – stwierdza jeden z hodowców.

 

Ekipie Polsatu nie udało się porozmawiać z właścicielem zakładu. Redakcja otrzymała natomiast zaproszenie na konferencję prasową. Jednak zamiast właściciela ubojni, na miejscu pojawił się... detektyw Krzysztof Rutkowski.

 

Reportaż Telewizji Polsat dostępny jest tutaj - kliknij.