- Niech minister rolnictwa przestanie traktować ten protest, jako wystąpienie polityczne, bo tam nie tylko uczestniczyli działacze Agro Unii, ale przede wszystkim rolnicy, którzy mają ogromne problemy. Jeżeli pojawi się realna pomoc dla hodowców ze stref, to oni nie będą wychodzić na drogę. Dopóki tego minister nie zrozumie, to te protesty będą. Niestety, ale teraz nie widzimy dobrej woli decydentów do rozwiązania problemu – mówi Janusz Terka – hodowca świń z powiatu piotrkowskiego, który uczestniczył w dwudniowej manifestacji organizowanej przez działaczy Agro Unii w woj. łódzkim.
- Protesty lokalne już były. Padły zapowiedzi, że będą blokady dróg w różnych częściach kraju. Była mowa o Krakowie i innych regionach. Żeby rozwiązać ten problem i zmusić do działania ministerstwo rolnictwa, to trzeba jechać do Warszawy. Jeżeli rolnicy nie staną przed ministerstwem rolnictwa i tam nie zademonstrują swojego niezadowolenia, to nic z tego nie wyjdzie – uważa Janusz Terka.
- Żeby do tego doszło, to musi nastąpić konsolidacja wszystkich środowisk i organizacji rolniczych. Trzeba wzorować się na tym, co się udało. Przecież „piątka dla zwierząt”, gdyby nie zjednoczenie wszystkich organizacji i gdyby nie masowe protesty w Warszawie, to ta ustaw weszłaby w życie. Ale nie weszła, bo była determinacja rolników i niejedna organizacja w tym uczestniczyła. To przyniosło pozytywny efekt i trzeba wykorzystywać tamte doświadczenia, żeby ten problem, z którym się borykamy, rozwiązać. Liczę na to, że wszystko pójdzie w dobrym kierunku, ale wszystko zależy od nas, rolników i liderów organizacji branżowych. Myślę, że na drogach już pokazaliśmy swoje racje, a teraz czas na bardziej zdecydowane działania. To jest jedyna alternatywa. Fundamentem sukcesu jest współpraca różnych organizacji rolniczych – podkreśla działacz... organizacji rolniczych z powiatu piotrkowskiego.
