Burger z żubra i gulasz z bobra?

Paweł Hetnał

Minister rolnictwa podczas niedawnej konferencji „Rola izb rolniczych w kształtowaniu i realizacji polityki rolnej państwa”, która odbyła się w Sejmie, przedstawił pomysł uznania żubrów i bobrów jako zwierząt jadalnych. Dodał, że bobry powodują duże straty w rolnictwie i choć stosowne organy wydają zezwolenie na ich odstrzał, to chętnych do polowania na te zwierzęta brak. - A jeszcze jak ludzie sobie przypomną, że płetwa bobra ma ponoć właściwości afrodyzjaku, to może się okazać, że problem bobrów niedługo się skończy - wypalił Jan Krzysztof Ardanowski.

 

- Pojawiają się problemy ze zwierzętami chronionymi, takimi jak wilki. Generalnie jest większy problem ze znalezieniem ludzi, którzy chcieliby prowadzić odstrzał, niż z uzyskaniem zgody na odstrzał. Regionalne zarządy środowiska wyraziły np. pozwolenie na odstrzał paru tysięcy bobrów i nikt nie chce na nie polować, ale zgoda jest. Podejmę decyzję o uznaniu bobra i żubra jako zwierząt jadalnych. Może się okazać, że i na bobra chętni będą. W tej chwili nie bardzo wiadomo co z tym bobrem zrobić nawet jeśli by się go upolowało. A jeszcze jak ludzie sobie przypomną, że płetwa bobra ma ponoć właściwości afrodyzjaku, to może się okazać, że problem bobrów niedługo się skończy – powiedział podczas konferencji Jan Krzysztof Ardanowski.

 

Szef resortu dodał, że konieczne jest regulowanie populacji zwierząt, czego obecnie się nie czyni w wystarczającym stopniu. - Dopuszczamy do nadmiernej koncentracji zwierząt, która szkodzi rolnictwu. Wspólnie o to występujmy, również do organizacji ekologicznych. To nie jest tak, że wszystko można dekretem, ustawą, zarządzeniem czy rozporządzeniem przyjąć. Trzeba przekonywać społeczeństwo. Każdy kto ma dostęp do mediów lokalnych czy centralnych musi o tym mówić. Te interesy chłopów trzeba przedstawić siostrom, braciom kuzynom, którzy mieszkają w mieście, bo oni tego nie rozumieją – mówił Ardanowski, dodając, że inne społeczności mają spatrzony obraz rolnictwa, bo rekordy popularności bije hasło „ratujmy krowy z lubuskiego”, a tymczasem dziennie ubojowi poddawanych jest 6 tys. sztuk bydła.

 

Wracając do tematu bobrów, miesiąc temu kłusownicy z Podkarpacia udowodniali, że upolowane bobry mogą być niezłym surowcem do wyrobu... kiełbasy. Na trop kłusowników wpadli policjanci z Nowej Dęby, którzy zauważyli, że na terenie miejscowego poligonu wojskowego dochodzi do aktów kłusownictwa. Funkcjonariuszom udało się ustalić, że na bobry polował 55-letni mieszkaniec gminy Nowa Dęba, któremu pomagali dwaj żołnierze z pobliskiej jednostki. Mężczyźni zastawiali w stawie wnyki, a następnie patroszyli złapane bobry, po czym przerabiali ich mięso na wędliny. Pozostaje pytanie, co miłośnicy wyrobów z mięsa bobra uczynili z ich płetwami...

Paweł Hetnał
Autor: Paweł Hetnał
Paweł Hetnał – absolwent Akademii Techniczno-Humanistycznej w Bielsku-Białej. Wieloletni dziennikarz portali i gazet lokalnych z terenu Podbeskidzia.

Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Najnowsze artykuły autora:

Loading comments...
Wiadomość z kategorii:

Obserwuj nas w Google News 

i czytaj materiały szybciej niż inni

Google Icons 16 512

Dołącz teraz