Znaczny spadek importu żywca wołowego. Z czego to wynika?

Redakcja
ceny byków, ceny skupu byków, ceny bydła, ceny skupu bydła

Jeżeli przeanalizujemy sobie pierwsze cztery miesiące br. i porównany je z tym samym okresem ubiegłego roku, to notujemy spadek importu żywca i mięsa wołowego o 60%. To oznacza, że do Polski przyjeżdża zdecydowanie mniej cielaków i jednocześnie może oznaczać, że w perspektywie kilku lub kilkunastu miesięcy podaż bydła gotowego do uboju będzie mocno okrojona.

 

- Najwyższa obniżka o jakiej słyszałem, to 0,60 zł/kg w wadze bitej ciepłej. To efekt sezonowości i jest to naturalna rzecz w tym okresie. Zobaczymy jak długo to potrwa. Będzie to w dużej mierze zależało od tego jaka będzie dostępność towaru na rynku. Jeżeli żywca będzie brakowało, to będziemy mieli wzrost cen – mówi Jacek Zarzecki, prezes Polskiego Związku Producentów i Hodowców Bydła Mięsnego. - Optymistycznym sygnałem jest to, że rośnie spożycie wołowiny w Polsce, ale niepokojące są kolejne informacje o czwartej fali koronawirusa. Mam nadzieję, że nie będzie się to wiązało z zamykaniem rynku hotelarsko-gastronomicznego, bo to niewątpliwie ma wpływ na spożycie wołowiny. Pamiętajmy, że w ciągu roku ceny wzrosły o ponad 20%, co oznacza mniejsze marże dla przetwórców, którzy zajmują się eksportem. Mamy najwyższe ceny żywca od przynajmniej 2018 r. Coraz mniej brakuje nam do średnich europejskich cen, bo ok. 14-15%. Mam nadzieję, że ostatnie podwyżki, to nie był jednorazowy wybryk, ale stała tendencja. To są godziwe pieniądze dla polskich producentów wołowiny. Ceny buhajów ras mięsnych w wieku 24 miesięcy dochodzą do 16 zł/kg netto w wadze poubojowej. Myślę, że to dobre ceny. Poczekajmy dwa tygodnie i wtedy okaże się czy ta korekta ma charakter krótkotrwały, czy jest to może dłuższa tendencja. Myślę, że powinniśmy podchodzić do tego spokojnie – stwierdza Jacek Zarzecki.

 

- To co warto odnotować, to spadek importu mięsa i żywych zwierząt do Polski. Jeżeli przeanalizujemy sobie pierwsze cztery miesiące br. i porównany je z tym samym okresem ubiegłego roku, to notujemy spadek o 60%. Jak wiadomo, sprowadzamy głównie cielęta do opasu, więc w perspektywie kilkunastu miesięcy możemy spodziewać się mniejszej liczby zwierząt gotowych do uboju. To może powodować wzrost cen młodego bydła. Jednocześnie może to sugerować wzrost produkcji rodzimej cielaków. Inna sprawa, że przez lata 2019-2020 wiele mniejszych gospodarstw zrezygnowało z opasu zwierząt. Być może dopiero teraz wracają do wstawień po okresie niepewności – kończy prezes Polskiego Związku Producentów i Hodowców Bydła Mięsnego.

 

Loading comments...
Wiadomość z kategorii:

Obserwuj nas w Google News 

i czytaj materiały szybciej niż inni

Google Icons 16 512

Dołącz teraz