Refleksja rolnika po wczorajszych protestach. Nie zmarnujmy tej jedności!

Agro Unia

Wczoraj stała się rzecz niebywała, zdarzenie na jakie cała polska wieś czekała od dwóch dekad. Pokazaliśmy, że jesteśmy jednością. Pokazaliśmy, że wspólnie potrafimy i chcemy walczyć o nasz byt, o przyszłość naszych rodzin i gospodarstw. Widziałem dziś niedowierzanie na wielu twarzach, że tylu nas wyszło i wyjechało ze swoich wsi, aby pokazać rządzącym: nie tędy droga! – napisał do naszej redakcji pan Władysław, który chciał podzielić się z nami i naszymi Czytelnikami refleksją po wczorajszych protestach rolników w całej Polsce.

 

Tam wysoko i daleko, w Warszawie, pewnie szeptano: pokrzyczą, pokrzyczą i się rozmyje. Nie, nie rozmyje się. Powiedzcie: ileż trzeba determinacji, żalu i rozgoryczenia mieć w sobie, aby zostawić na cały dzień pracę w zagrodzie, siewy, zbiory kukurydzy czy buraków i wyjść na drogę w słusznym celu? Tak, czujemy się oszukani przez rządzących, którzy naszymi głosami zostali przy przysłowiowym "korycie", którzy nam mieli przychylić nieba, aby Polska miodem i mlekiem płynęła. Wiem także, że nie jeden z Was zamiast na zimowe buty dla dziecka wydał pieniądze na paliwo, aby wspólnie protestować. Nie mamy już wyboru. Jak można rolnika polskiego nazywać ekoterrorystą?

 

Jak można sądzić i myśleć, że my nasze zwierzęta dręczymy? Przecież staramy się aby jak najlepiej im było. Przecież szczęśliwa krowa, kura czy świnia odpłaci się szybszym wzrostem czy fenomenalną wydajnością. Jesteśmy nieustannie kontrolowani przez ARIMR czy też Inspekcję Weterynaryjną i mandaty za przewinienia są już naprawdę sporadyczne. Przecież to nasi bracia mniejsi. Wielu z Was, jak nie większość, co robi rano w pierwszej kolejności? Je śniadanie czy idzie do obory, chlewni czy kurnika? Dobrze wiecie, że najpierw jedzą zwierzęta, a dopiero później gospodarz o sobie myśli. Ta zwierzęca ustawa to była tą kroplą, która przelała czarę goryczy. Ze zdumieniem i ogromną satysfakcją oglądałem przyłączających się do manifestacji rolników: czy mieli klimę, czy też wiatr we włosach przez brak szyby w kabinie - każdy z każdym stanął ramie w ramię w walce o słuszny cel. W niepamięć odeszły sąsiedzkie "drzazgi", bo ktoś kiedyś komuś miedzę zaorał, ktoś komuś dzierżawę podbił... Dziś wreszcie staliśmy się partnerami w słusznym celu.


Nieważne jest, czy produkujesz marchew, mleko, jaja, zboże czy tuczniki. To są naczynia połączone: brak zwierząt oznacza, że nie kupię od Ciebie zboża drogi Sąsiedzie! Utrudniliśmy znacząco  wielu osobom życie i drogę przez Polskę. Przepraszamy za to! Tylko ilu z Was- mieszczuchów wie, że u rolnika tucznik kosztuje 3,50 zł/kg, ziemniaki 30 gr/kg, a żyto 40gr/kg? A ile płacicie za mięso, warzywa czy mąkę w sklepie? Od kilkuset do kilku tysięcy procent więcej! To nie my Was naciągamy w sklepie. To handel i przetwórstwo Was wykorzystuje i nas też zarazem!

 

Znamienite, że nikt z nas nie żądał: chcemy więcej. Jesteśmy pokorni, skromni. Damy radę, ale dajcie nam możliwości i nie stawiajcie nam świata na głowie szanowni decydenci.

 

Myślałem, że dziś podczas takiej formy protestu wyleje się na nas wiele hejtu i nienawiści. A tu zaskoczenie - 90% kierowców, przechodniów, obserwatorów machało nam, pokazywało rękoma OK przez otwarte szyby. Nawet użytkownicy CB radio przyznawali, że jest im trudno jechać, ale rozumieją, że walczymy o siebie, ale też pośrednio o nich i bezpieczeństwo żywnościowe Polski.


 Nie wszystkim z nas, choć to skuteczne i widowiskowe, podobało się wylewanie gnojowicy czy rozrzucanie obornika na drogach. Zawsze z zaciekawieniem oglądałem manifestacje rolnicze, np. w Niemczech czy Francji. Tam ich minister rolnictwa był aktywny w taki czas. Wychodził, stawiał czoła problemom. A u nas co? Jeśli nie mam racji, to mnie poprawcie, ale ja dziś nie zaobserwowałem takowej aktywności aktualnego polskiego, rządowego szefa rolnictwa. W mojej ocenie kuriozum jest podpisywanie swojej nominacji u prezydenta w pięknych butach ze skóry, kiedy się jest współautorem takiej bzdurnej i niedorzecznej ustawy. Trzeba było ubrać gumowe trampki, będąc wtedy w zgodzie ze swoimi przekonaniami.

 

W naszych szeregach rolniczych, choć popieramy różne opcje, jest dziś wielki szacunek dla byłego już ministra Ardanowskiego za przeciwstawienie się głupocie twórców niedorzecznej ustawy. Ustawy, którą nazwano w skrócie fajnie brzmiąco, jako " 5 dla zwierząt". Przecież to Stwórca powiedział:" Idźcie i czyńcie sobie Ziemię poddaną", a dziś odwraca się ten porządek rzeczy i stawia zwierzę- mam wrażenie - ponad człowiekiem.

 

Szanowne Koleżanki i Koledzy, rozjeżdżając się do swoich wsi w czasie powrotu z protestu, każdy kto odłączał się od kolumny podnosił rękę do kolegów jadących dalej w geście pożegnania i podziękowania.

 

Tak, te podziękowania należą się każdemu z nas: za lojalność, za wierność słusznej sprawie, ale też za porządek i opanowanie podczas tego nerwowego czasem dnia.


Nie zmarnujmy tej naszej jedności, bo czeka nas pewnie długa walka o nas, o polską wieś. Wiem już, że dzisiaj swoją postawą przekonaliśmy wielu niedowiarków, że można i na kolejnym takim oflagowanym spotkaniu będzie nas więcej. W jedności siła!

 

Autor: Jeden z Was.

 

Loading comments...
Wiadomość z kategorii:

Obserwuj nas w Google News 

i czytaj materiały szybciej niż inni

Google Icons 16 512

Dołącz teraz