- Rolnikom nie jest potrzebne rozdawanie pieniędzy, tylko mądra i świadoma polityka wobec obszarów wiejskich, żeby budować to zaufanie, które było kilka lat temu, a potem zostało dramatycznie przetrącone „Piątką dla zwierząt” i kolejnymi działaniami, jak choćby to zboże z Ukrainy – mówi były minister rolnictwa, Jan Krzysztof Ardanowski.
- Prawo i Sprawiedliwość zmieniło ordynację wyborczą. Będzie więcej lokali wyborczych w małych miejscowościach, na wsi. Wyborcy będą dowożeni autokarami, a wszystko po to, żeby zwiększyć frekwencję w obszarach, na których PiS może liczyć na największą liczbę głosów. Może być tak, że te autokary będą puste jeździły?- pytał na antenie Radia Plus redaktor prowadzący rozmowę z posłem Prawa i Sprawiedliwości. Pytanie padło w kontekście kryzysu zbożowego, który może zniechęcić wielu rolników do udziału w wyborach.
- Demokracja zakłada, że każdy powinien mieć prawo i łatwość w oddaniu swojego głosu. Rzeczywiście obszary wiejskie, szczególnie te peryferyjne były w jakiś sposób upośledzone i trudniej było się dostać. Ja mieszkam na wsi i wiem, że z wielu miejscowości peryferyjnych, obwodów wyborczych, trudno było się dostać. Ja popieram te rozwiązania. To jeszcze jednak absolutnie nie przekłada się na głosy – wyjaśniał Jan Krzysztof Ardanowski.
- Rolnikom nie jest potrzebne rozdawanie pieniędzy, tylko mądra i świadoma polityka wobec obszarów wiejskich, żeby budować to zaufanie, które było kilka lat temu, a potem zostało dramatycznie przetrącone „Piątką dla zwierząt” i kolejnymi działaniami, jak choćby to zboże z Ukrainy. Jeżeli ludzie będą komuś ufali, będą mieć nadzieję, że idzie ku dobremu to pojadą do urn sami i nie będzie trzeba autobusów. Jeżeli nie odzyskamy zaufania, to ludzie nie pójdą na wybory i te autobusy będą jeździć puste – przestrzega polityk PiS.