J.K. Ardanowski: Państwo ulega lobby przetwórców nie troszcząc się o rolników

Redakcja
Ardanowski, Jan Krzysztof Ardanowski, zielony ład, polski ład, krajowy plan odbudowy
gov.pl

- Rolnicy chcieliby utrzymywać się z tego co wyprodukują i utrzymywać się z tego co sprzedadzą za jakąś przyzwoitą, rozsądną cenę. Byłby to, przepraszam za wyrażenie, element pewnego rodzaju odsiewu. Ci pracowici i zaradni, którzy potrafią prowadzić gospodarstwo, poradziliby sobie doskonale, a ci mniej operatywni zarabialiby gorzej. Natomiast ten rynek jest rynkiem dzikim i ustawionym pod obiorców produktów rolniczych: pośredników, przetwórców, handel i dystrybucję – uważa były minister rolnictwa, Jan Krzysztof Ardanowski.

 

- Rolnicy są zaniepokojeni przetrwaniem ekonomicznym gospodarstw. Ja słyszę ze strony komisarza Wojciechowskiego i ministra rolnictwa, że będą zwiększane dopłaty. Po pierwsze nie ma pieniędzy. Unia Europejska ma mniejszy budżet na politykę rolną niż kiedyś. To naturalne, bo odeszła Wielka Brytania. Natomiast również inne środki, które były zapowiadane, jako pewnego rodzaju kompensata wspólnej polityki rolnej, czyli fundusz odbudowy, z którym nie wiadomo czy zostanie uruchomiony, fundusz spójności - to wszystko nie zawiera odpowiedniej ilości środków na wsparcie gospodarstw – mówił niedawno Ardanowski na antenie Radia PiK

 

Rolnicy chcą utrzymywać się ze swojej pracy

 

- Nie w dopłatach jest problem. Polega on na tym, że rolnicy chcieliby utrzymywać się z tego co wyprodukują i utrzymywać się z tego co sprzedadzą za jakąś przyzwoitą, rozsądną cenę. Byłby to, przepraszam za wyrażenie, element pewnego rodzaju odsiewu. Ci pracowici i zaradni, którzy potrafią prowadzić gospodarstwo, poradziliby sobie doskonale, a ci mniej operatywni zarabialiby gorzej. Natomiast ten rynek jest rynkiem dzikim i ustawionym pod obiorców produktów rolniczych: pośredników, przetwórców, handel i dystrybucję. Tego się rolnicy obawiają. Co z tego, że chłop się narobi, coś mu urośnie i coś wyhoduje – świnie czy mleko. Co z tego skoro na rynku przetwórcy nie chcą tego kupować, bo wolą sprowadzać surowce z Niemiec, Dani czy Holandii, gdzie są tam ukryte różnego rodzaju dumpingowe wsparcia, a nie chcę kupować od polskich rolników mięsa. Ludzie w mieście nie są w stanie porównywać tych cen, ale kilogram tucznika kosztuje ok. 3 zł. Proszę sobie wyobrazić ile roboty trzeba wykonać, jakie trzeba ponieść koszty, a później okazuje się, że duże zakłady, które sprowadzają mięso do przerobu na kiełbasy, którą jemy codziennie, czy mięsa, które bierzemy do kuchni, sprowadzają to z zagranicy i nie chcą kupować od polskich rolników – wyjaśniał Ardanowski.

 

- Od wielu lat zapowiedzią Prawa i Sprawiedliwości, jak również moją, premiera Morawieckiego i prezesa Kaczyńskiego, było utworzenie państwowego holdingu spożywczego. To miało nazywać się krajowa grupa spożywcza w oparciu o spółkę cukrową, której siedzibę mamy w Toruniu. Spółki skarbu państwa miały pomagać w stabilizowaniu rynku i niwelowaniu tych różnic. W razie kłopotów na rynku, to zawsze rolnik dostaje po głowie od pośredników i kupujących. Tak to działa od wielu, wielu lat. Ta grupa spożywcza, poprzez różne zakłady, prowadząc działalność gospodarczą, mogłaby stabilizować poziom cen. Ministerstwo rolnictwa z ministerstwem aktywów państwowych przygotowało wszystko, wykonali ciężką pracę i blokuje to minister rolnictwa. Ja tego nie rozumiem, bo te problemy, że rolnicy mało zarabiają, a konsumenci płaca horrendalne pieniądze i żywność drożeje, będą się powtarzały we wszystkich kolejnych latach, jeśli państwo nie zareaguje. W tym przypadku wygląda na to, że państwo ulega różnego rodzaju lobby przetwórców nie troszcząc się specjalnie o rolników – kończy smutną konstatacją były minister rolnictwa w rządzie PiS.

Loading comments...
Wiadomość z kategorii:

Obserwuj nas w Google News 

i czytaj materiały szybciej niż inni

Google Icons 16 512

Dołącz teraz