- Jak wchodziliśmy do Unii, to dopłaty wynosiły 800 zł/ha. Dzisiaj, po tym całym wyrównaniu, jeżeli zostaną wykonane wszystkie ekoschematy i utrzyma się kurs złotówki w stosunku do euro, to maksymalnie dopłata wyniesie 875 zł/ha. Dopłaty w stosunku do siły nabywczej zdecydowanie zmalały – stwierdził niedawno prezes Kujawsko-Pomorskiej Izby Rolniczej, Ryszard Kierzek.
- Prowadzona jest na nas nagonka, że zmienia się klimat. Nikt nie bierze pod uwagę, że nasza praca, oprócz jakiś tam emisji, i nasze rośliny produkują tlen. Nikt nie finansuje tego, tylko wskazuje się rolników jako winnych globalnego ocieplenia. Jeżeli wejdą opłaty za emisję CO2, to uderzy to w każdy rodzaj produkcji zwierzęcej. Zielony Ład to nie jest dla nas żadna szansa, jak to twierdzi komisarz Janusz Wojciechowski. Jeśli ktoś mówi, że jest to szansa dla małych gospodarstw, to albo kłamie, albo nie wie o czym mówi. Uważam, że komisarz ds. rolnictwa powinien mieć chociaż podstawowe wiadomości – mówił Ryszard Kierzek podczas protestu rolniczego w Kołaczkowie.
Potężny wzrost kosztów, a dopłaty są wręcz mniejsze
- Jak może być szansą ekoschemat, skoro 25% jest wyodrębnione z dopłat bezpośrednich na ekoschematy. Jest to obowiązek, bo inaczej rolnik nie dostanie żadnej dopłaty. (…) Jak wchodziliśmy do Unii, to dopłaty wynosiły 800 zł/ha. Dzisiaj, po tym całym wyrównaniu, jeżeli zostaną wykonane wszystkie ekoschematy i utrzyma się kurs złotówki w stosunku do euro, to maksymalnie dopłata wyniesie 875 zł/ha. Dopłaty w stosunku do siły nabywczej zdecydowanie zmalały. Jak wchodziliśmy do UE, to nie wiem czy saletra kosztowała 600-700 zł/t. Dzisiaj jeżeli ktoś mi mówi, że fosforany mogą kosztować 2800 zł/t, to gdzie my jesteśmy z kosztami produkcji? – pyta prezes kujawsko-pomorskiego samorządu rolniczego.
