Wczoraj informowaliśmy o pladze dywersantów wieszających elementy metalowe na łodygach kukurydzy, którzy grasują w okolicy Kościerzyny na Pomorzu. Teraz docierają do nas sygnały z innych części kraju, a mianowicie z woj. lubuskiego, gdzie dochodzi do podobnych incydentów. Gospodarz, który poniósł szkodę wyznaczył 10 tys. zł za wskazanie winnego uszkodzenia maszyny, której naprawa może kosztować nawet 80 tys. zł.
Do zdarzenia doszło 3 października w okolicach Zielonej Góry (gmina Lubichowo). - Sprawca umyślnie uszkodził sprzęt, przywiązując do kolb kukurydzy kawałki metalu, które bardzo poważnie uszkodziły maszynę. Nie dokonała tego przypadkowa osoba, tylko ktoś, kto ma wiedzę na temat budowy sieczkarni. Sytuacja ta jest bardzo poważna, ponieważ oprócz uszkodzenia maszyny, mogło dojść do narażenia ludzkiego zdrowia i życia. Koszt naprawy maszyny szacowany jest na 70-80 tys. zł. Za pomoc w znalezieniu sprawcy lub sprawców wyznaczam nagrodę w wysokości 10 tys. zł – napisał na Facebook'u pan Bartłomiej.
Ten wpis wywołał ogromne poruszenie. Post zamieszczony na portalu społecznościowym udostępniło 1,9 tys. użytkowników, a pod jego treścią zamieszczono 383 komentarze.
- U nas w okolicy Makówca tak samo ktoś wiesza tyle że walki. Widziałem dużo razy maszynę rozwalona od walka kwasoodpornego ale nigdy nie widziałem żeby tak walnęło, że wannę dolną zwaliło – komentuje jeden z internautów. - Dobrze, że operatora sieczkarni nie zabiło. Jak sie rozleci taka młocarnia w kombajnie lub sieczkarnia - bagatela 2800 obrotów na minutę, to cepy i noże potrafią poprzez kabine "wyjść' na zewnątrz. Idiota do kwadratu ten kto to zrobił. Powinien odpowiadać za spowodowanie zagrożenia zycia - pisze jeden z komentujących.
W komentarzach pojawiają się sugestie, jakoby tego aktu mogła dokonać konkurencja, czyli inne podmioty prowadzące usługi koszenia kukurydzy.
