Towarzystwa ubezpieczeń twierdzą, że winna jest agrotechnika, a rolnik mówi, że susza

Redakcja

Turbulencje pogodowe - związane najpierw z suszą, a teraz z intensywnym opadami deszcz - mogą pogłębić szacowane straty rolników. Mimo nowelizacji ustawy o ubezpieczeniach od suszy, ten system nie działa. Rolnicy narzekają, że stawki są dla nich zbyt wysokie, nawet z dopłatą 60 proc. z budżetu państwa.

 

Są to ubezpieczenia bardzo drogie i w związku z tym rolnik sobie kalkuluje, czy utrata dochodu 30 czy 40 proc., czy ubezpieczenie od suszy spowoduje, że on na tym nie skorzysta. W związku z tym jedno w drugie wchodzi i rolnicy z tego nie korzystają. Po drugie, jest jeszcze problem z oszacowaniem skutków suszy, bo towarzystwa ubezpieczeń mówią, że winna jest agrotechnika, a rolnik mówi, że susza, więc są spory – mówi Jan Heichel, prezes Warmińsko-Mazurskiej Izby Rolniczej. – Najlepszym rozwiązaniem byłoby zbudowanie systemu satelitarnego, co zapowiada ministerstwo, kiedy możemy określić precyzyjnie stan upraw rolnych na podstawie zdjęć satelitarnych. Niektóre kraje to zaczynają wprowadzać i ten system zaczyna funkcjonować – przekonuje Heichel.

 

Sytuacja na polach i w sadach będzie mieć przełożenie na ceny produktów rolnych i spożywczych. Już teraz ceny warzyw i owoców na rynku są znacznie wyższe niż rok wcześniej. Znacznie podrożały m.in. ziemniaki czy cebula. – Funkcjonujemy na globalnym rynku. To, że w kilku województwach w Polsce występuje susza, nie musi się przekładać na wzrost cen produktów, bo można je przywieźć z innych krajów. Natomiast jeśli to będzie się pogłębiało w całej Europie, to można się spodziewać wzrostu cen – mówi Jan Heichel.

 

- Susza w tej chwili uwidoczniła się bardzo mocno, ponieważ w ubiegłym roku mieliśmy również suszę i okres zimowy z bardzo suchą glebą, bez żadnych zapasów zimowych – tłumaczy prezes Warmińsko-Mazurskiej Izby Rolniczej. – Najbardziej zagrożone w tej chwili są uprawy jare, bo część zbóż jarych nie powschodziło. Natomiast na glebach lekkich są zagrożone również uprawy ozime. (…) Problemem dla województwa warmińsko-mazurskiego są wiosenne przymrozki, które mocno uszkodziły rośliny, zwłaszcza uprawy sadownicze. Spowodowały one także utratę części kwiatostanu i pęknięcia w uprawach rzepaku – mówi Heichel.

 

Źródło: Newseria Biznes

Loading comments...
Wiadomość z kategorii:

Obserwuj nas w Google News 

i czytaj materiały szybciej niż inni

Google Icons 16 512

Dołącz teraz