Janusz Terka: Stwórzcie wreszcie ustawę zagrodową, aby rolnik mógł poczuć się jak u siebie

Redakcja
janusz terka, powiat piotrkowski, trzoda chlewna

- Ostatnio więcej mówi się o problemach na rynku zbożowym, a mniej o producentach trzody chlewnej. To jednak hodowcy są ważnym czynnikiem, który może rozwiązać problemy produkcji roślinnej. Na razie na rynku zbóż nie mówi się o rozwiązaniach systemowych, tylko ile dopłacić. Dopłaty dla producentów zbóż jak najbardziej, bo to na pewno poprawi ich kondycję finansową, ale już trzeba się zastanawiać co będzie za rok, za dwa. Czy w ogóle ktoś się zastanawia nad tym dzisiaj? Mam wrażenie, że nie – mówi Janusz Terka - hodowca świń z powiatu piotrkowskiego i działacz Solidarności RI.

 

- Jeśli mówimy o hodowli świń, to minister twierdzi, że pogłowie świń w Polsce nie zmieniło się znacznie. Nawet jeśli zgodzić się z ministrem, to trzeba sobie zadać pytanie ile tych świń należy do polskich rolników, a ile do korporacji. Jak zobaczymy to zestawienie, to dopiero złapiemy się za głowę. Jeśli chodzi o model hodowli w Polsce, to idzie to w bardzo złym kierunku. Tutaj dzieje się dużo złego, bo korporacje bardzo szybko zdobywają rynek i ten model hiszpański, o którym wiele razy się u nas mówiło, zdominuje polską trzodę chlewną szybciej niż przypuszczaliśmy. To lobby jest bardzo silne, a jedna z firm oferujących tucz kontraktowy sięgnęła nawet po tygodnik katolicki dystrybuowany w kościołach, aby promować swoje usługi – mówi hodowca świń z powiatu piotrkowskiego.

 

Nie wyrzucajcie nam hodowli ze wsi

 

- Jeśli chcemy odbudować pogłowie świń w Polsce, to nie możemy tego robić w oparciu o tucz kontraktowy, ale trzeba to zrobić w oparciu o gospodarstwa rodzinne, a dla nich nie ma dobrych rozwiązań pomocowych. Na wczoraj powinno być wprowadzone kredytowanie i stworzenie hodowcom możliwości bezpiecznego funkcjonowania. Chodzi o kredyt na zasadzie, że jeżeli pojawia się zagrożenie, powinna być możliwość sięgnięcia po kredyt, który pozwoli rolnikowi przetrwać. Druga sprawa to ASF. Jeżeli nie wprowadzimy takich rozwiązań, że hodowca czuje się bezpiecznie, to nie możemy liczyć na powstawanie nowych stad. Trzecia rzecz, to niewyrzucanie hodowli ze wsi, bo w tej chwili to robimy. Mowa konkretnie o planach zagospodarowania przestrzennego i tym podobnych rozwiązań. To się zrzuciło na barki samorządu. Wójt czy burmistrz te plany sporządza na zasadzie kogo jest więcej, a na ogół jest tak, że rolnicy na wsi są w mniejszości. Na tej podstawie tworzy się te plany, które nie uwzględniają, że na wsi hoduje się zwierzęta. Taki plan wchodzi w życie i kończymy z hodowlą lub kończymy marzenia o rozwoju. Stwórzcie wreszcie, zwracam się do polityków, ustawę zagrodową aby rolnik mógł poczuć się jak u siebie i mógł zająć się pracą w gospodarstwie, a nie zastanawianiem się nad tym czy zaraz ktoś nie wysadzi ich z tej hodowli – wyjaśnia działacz piotrkowskiej Solidarności RI.

 

Kupują drożej na Zachodzie, by... obniżyć ceny żywca w Polsce

 

- Kolejną sprawą jest rynek, który nie jest stabilny. W ciągu tygodnia cena wieprzowiny jest w stanie spaść o 10% i nie wiadomo czym to jest spowodowane. W ostatnich tygodniach brakowało surowca i pomimo, że ceny na giełdach europejskich trzymają się na stabilnym poziomie, to w Polsce mamy huśtawkę. Wyjątkiem jest mała giełda w Niemczech, ale nie przeceniajmy jej znaczenia. U nas natomiast jest niepewność, bo zakłady na początku tygodnia nie potrzebują żywca, a pod koniec już potrzebują i mamy ciągłe wahania. Nie ma stabilnych relacji na linii hodowca-odbiorca. Pośrednicy też już pękają, bo mają podobne problemy. Zakłady ściągają żywiec czy półtusze z Niemiec czy Belgii, a taki mały czy średni pośrednik nie pojedzie po towar tak daleko. Później nagle zakład zgłasza się po świnie do pośrednika, ale oferuje niską cenę i zaczyna się przeciąganie liny. Nie ma umów długoterminowych, a zakłady kupują na Zachodzie po to, żeby w kraju zbić cenę. Jak przyjedzie świnia z Belgii, to ona nie jest konkurencyjna, choćby ze względu na wysokie koszty transportu. Tym bardziej, że ci który wysyłają tę wieprzowinę do Polski wiedzą, że u nas jej brakuje i oni nie sprzedadzą jej za psie pieniądze jak kiedyś. Dla branży mięsnej to niskie pogłowie świń w kraju mocno odbija się czkawką. Problem w tym, że przetwórcy nie są chętni do współpracy z hodowcami na zasadzie partnerskiej, ale ciągle nam coś narzucają. Nam ceny nie rosną, ale już ceny w sklepach idą w górę. Jeśli konsumenci odwrócą się od wieprzowiny, to już będzie za późno – przestrzega Janusz Terka.

 

Loading comments...
Wiadomość z kategorii:

Obserwuj nas w Google News 

i czytaj materiały szybciej niż inni

Google Icons 16 512

Dołącz teraz