Cykl zamknięty najbardziej dostaje po grzbiecie. Dokładka do tucznika to nawet 170 zł

Redakcja
ceny tuczników, ceny świń, ceny żywca wieprzowego

Obecne największym zagrożeniem dla produkcji wieprzowiny już nie jest ASF, ale koszty produkcji, które przerastają możliwości wielu rolników. - Najgorzej mają obecnie producenci prosiąt oraz cykle zamknięte, które zmuszone są dokładać spore pieniądze do każdej sprzedanej sztuki – zauważa Bartosz Czarniak z Pomorsko-Kujawskiego Związku Hodowców Trzody Chlewnej.

 

Niestety, wtorkowy impuls z małej giełdy okazał się niewystarczający by podnieść cenę na dużym parkiecie w środę. To już 8 tydzień z rzędu, gdy cena na świnie jest na niezmienionym poziomie. Czy jednak czeka nas jakieś ożywienie na rynku wieprzowiny w tym roku? W mojej ocenie jeśli nawet, to będzie to efekt niewystarczający, by powróciła opłacalność i też będzie to krótkotrwałe. Święta za pasem, jednakże ilości mięsa w chłodniach są zbyt duże, by ożywić handel tucznikami.

 

Najgorzej mają obecnie producenci prosiąt oraz cykle zamknięte, które zmuszone są dokładać do każdej sprzedanej sztuki. W przypadku tucznika pochodzącego z cyklu zamkniętego mówimy już o dokładce sięgającej już 140-170zł! W lepszej sytuacji są o dziwo cykle otwarte, które zakupiły warchlaka w cenie około 100 zł za sztukę. Dzięki taniemu zakupowi, producenci ci, nawet przy obecnych kosztach, wychodzą minimum na zero. Jednakże nie po to zajmujemy się chowem i hodowlą świń, by na tym nie zarabiać. Niestety, obecne relacje cenowe zmuszają do likwidacji przede wszystkim stada maciorowe, co jeszcze bardziej uzależni Polskę od importu warchlaka i pcha nas w model produkcji tylko tuczników.

 

Minister nie ma pomysłu na wsparcie hodowców świń

 

Nie widać też niestety jakiegokolwiek wsparcia ze strony rządu, które udzielane jest jedynie dla terenów, w których występują obostrzenia związane z ASF. Widać nowy minister rolnictwa nie może znaleźć jeszcze pomysłu na wspomożenie krajowych chlewni. Oby to się jak najszybciej zmieniło, bo wielu z nas już nie może sprostać kosztom, jakimi zostali obciążeni w produkcji świń. Warto tutaj zauważyć, iż nie kupimy już w Polsce jakiegokolwiek zboża paszowego poniżej tysiąca złotych! Mało tego, wielu rolników nawet nie chce go jeszcze sprzedawać licząc na podwyższenie stawek, przez co wielu hodowców stoi przed widmem niemożności zakupu podstawowych środków żywieniowych dla świń! Obecne największym zagrożeniem dla produkcji wieprzowiny już nie jest ASF, ale koszty produkcji, które przerastają możliwości wielu rolników. Czy będzie lepiej? Nie wiem kiedy, bo przy w miarę opłacalnej produkcji w tuczu otwartym, ilość mięsa na rynku nie będzie spadać lawinowo, przez co i nadzieja na porządne odbicie cen w marcu również jest mniejsza.

 

Autor: Bartosz Czarniak

Loading comments...
Wiadomość z kategorii:

Obserwuj nas w Google News 

i czytaj materiały szybciej niż inni

Google Icons 16 512

Dołącz teraz