Chiny trzęsą rynkiem tuczników. Niemcy są gotowi sprzedać świnie do Polski po kosztach

Redakcja

- W tym momencie to co się dzieje na rynkach europejskich, a szczególnie w Niemczech, jest zatrważające, a zarazem jest przedsmakiem tego, co może się stać, gdy Chinom uda się uniezależnić od importu wieprzowiny – komentuje aktualną sytuację na rynku trzody chlewnej Bartosz Czarniak z Kujawsko-Pomorskiego Związku Hodowców Trzody Chlewnej. Wg naszego komentatora, przez najbliższe 2-3 tygodnie możemy spodziewać się sporych obniżek, a stawki mogą spaść do poziomu sprzed 2 lat.

 

- Jak wiecie, Chiny wstrzymały import wieprzowiny z części rejonów Niemiec i Holandii w związku z wystąpieniem COVID-19 w tamtejszych zakładach mięsnych. Warto tutaj podkreślić, że największy światowy importer i producent wieprzowiny zarazem, rozważa całkowity zakaz sprowadzania mięsa wieprzowego z krajów, w których zakładach mięsnych wystąpił wirus, mający swój początek właśnie u nich. Co to ma do polskiego rynku? Jak się okazuje bardzo wiele. Niemieccy rolnicy, w związku z zamknięciem zakładów objętych kwarantanną, nie mają gdzie sprzedać swoich tuczników. Dodatkowo te zakłady, które są czynne, często nie mogą pracować w pełnym wymiarze ze względu na ograniczenia mające je chronić przed rozprzestrzenianiem się COVID-19. Sytuacja ta sprawiła że wytworzyła się sztuczna nadpodaż świń na rynku, ponieważ zakłady nie są w stanie na bieżąco odbierać zwierząt, które osiągnęły już wagę ubojową. Cała ta sytuacja spowodowała, że na piątkowej sesji ISW już trzeci raz w tym roku nie sprzedano ani jednej sztuki. Zakłady nie czują potrzeby zakupu zwierząt na drodze licytacji, bowiem i tak nie mogą przerobić tego co mają, a do tego mogą to kupić taniej w formule wolnego rynku. Nasze zakłady jakiś czas temu postanowiły opierać się na cenach obowiązujących za Odrą, a skoro tam jest taniej, to i u nas nie widzą potrzeby utrzymywania wyższych stawek. Tym bardziej, że wielu Niemców, niewiedzących co robić ze zwierzętami, jest gotowych do sprzedaży tuczników nawet do Polski, po niższych stawkach. Sytuacja jest dla nas wielce niekorzystna, ponieważ nasz kraj (podobnie jak każdy w Unii Europejskiej) nie posiada instrumentów do zahamowania importu wewnątrz wspólnotowego. Przez najbliższe 2-3 tygodnie możemy spodziewać się sporych obniżek, mogą wrócić nawet ceny sprzed 2 lat. Wiele teraz zależy od tego, jak zakłady i instytucje sanitarne u naszych zachodnich sąsiadów poradzą sobie z sytuacją. Jeżeli Chiny uznają, że będą to wystarczające działania, mogące chronić przed przepływem koronowirusa, to wznowią import mięsa z Niemiec czy też Holandii, a to spowoduje powrót cen do normalnych poziomów. Ciężko jednak teraz powiedzieć co będzie, ponieważ, jak pokazuje obecna sytuacja, rynek Państwa Środka jest niezwykle kapryśny, ale i bardzo dochodowy – uważa Bartosz Czarniak.

Loading comments...
Wiadomość z kategorii:

Obserwuj nas w Google News 

i czytaj materiały szybciej niż inni

Google Icons 16 512

Dołącz teraz