- Chcemy zapewnić rolnikom nawozy w umiarkowanej cenie. Ważne, aby produkcja nie została przerwana na długo, ponieważ nawozów będzie potrzeba więcej na wiosnę, niż na jesień. Propozycje rozwiązań przedstawimy na Radzie Ministrów – mówił wczoraj minister rolnictwa, Henryk Kowalczyk.
- Przedstawimy jutro ten plan na Radzie Ministrów – mówił Kowalczyk we wczorajszym wywiadzie dla Radia Zet. – Dlaczego dopiero jutro? Nie można było tego przewidzieć wcześniej? – pytała prowadząca rozmowę Beata Lubecka. – Nie wiedziałem, że to nastąpi, ponieważ cena gazu wzrosła w tamtym tygodniu o kilkadziesiąt procent, co przekroczyło barierę zakupów dla rolników. To ponad 300 euro za kilowatogodzinę, co powoduje, że ceny nawozów po tej cenie gazu są nie do przyjęcia – wyjaśniał szef resortu rolnictwa.
- Na razie nie mogę zdradzić na czym polega plan ratunkowy, który przygotowujemy z premierem Sasinem. Nie powiem nic a nic, bo może to mieć wpływ na giełdy i na różnego typu rzeczy. Nie mogę ujawniać szczegółów, dopóki plan nie zostanie w pełni zaakceptowany. (…) Mogę tylko powiedzieć, że zapewnimy rolnikom nawozy w umiarkowanych cenach. Cena umiarkowana nie oznacza, że cena wraca do roku poprzedniego, bo pewnie nigdy nie wróci. (…) Na jesień nie grozi nam brak nawozów, bo na jesień zapasy są. Problem jest z wiosną. Nie można na zbyt długo przerywać produkcji nawozów, bo będą potrzebne wiosną w znacznie większej ilości niż na jesień. Ta produkcja musi być ciągła. Tydzień w tą, tydzień w tamtą nie ma znaczenia. Co innego gdybyśmy na kilka miesięcy wstrzymali produkcję, to wtedy byłoby niebezpieczeństwo. (…) Mamy w zapasie kilkaset tysięcy ton. Rocznie zużywa się 2 mln ton, ale jesienią nie zużywa się ich dużo. To co potrzeba na jesień, to rolnicy wysieją i mamy wystarczającą ilość. Do wiosny jest jeszcze sporo czasu żebyśmy wdrożyli wszystkie rozwiązania i zakłady azotowe zaczną nawozy produkować – uspokajał Kowalczyk.
