Z dniem 1 października ub.r. obniżono w Polsce wiek emerytalny. Okazało się, że akurat dla rolników nowe przepisy w praktyce oznaczają późniejsze przechodzenie na emeryturę, bo zablokowały przechodzenie na tzw. wcześniejszą emeryturę, z czego rolnicy tłumnie i zgodnie z przepisami korzystali.
Rolnicy, zanim wszedł w życie nowy system, mogli i przechodzili na wcześniejsze emerytury – kobiety w wieku 55 lat, a mężczyźni w wieku 60 lat, przy spełnieniu dwóch warunków: na roli musieli pracować przynajmniej 30 lat i po przejściu na emeryturę nie mogli już pracować. Biorąc pod uwagę specyfikę pracy na wsi, gdzie od najmłodszych lat pracuje się „na roli”, znakomita większość rolników indywidualnych te warunki spełniała i rolnicy chętnie przechodzili na tzw. wcześniejsze emerytury. Tymczasem nowe przepisy pozbawiały przechodzenia na wcześniejszą emeryturę rolników urodzonych po 1957 roku i rolniczek po 1962 r. W uzasadnieniu do przepisów z 2017 r. Rada Ministrów w swojej opinii wyraźnie zaznaczyła, że „w przypadku rolników indywidualnych powinno nastąpić obniżenie wieku emerytalnego, bez zachowania możliwości przechodzenia na tzw. wcześniejszą emeryturę”.
- Od początku zmiana przepisów, która pogarszała sytuację rolników, budziła sprzeciw opozycji i nie tylko. Za utrzymaniem status quo (po zgłoszeniu poprawki przez opozycję) było 11 posłów, również klubu rządzącego, w tym ówczesny minister rolnictwa i rozwoju wsi. Pomimo to korzystne dla rolników poprawki przepadły. Skutek jest taki, że realny wiek przechodzenia rolników na emeryturę się wydłuża, o czym zawiedzeni rolnicy i zrozpaczone rolniczki dowiadują się przy okienkach w KRUS, a następnie skarżą się w biurach poselskich – pisze do ministra rolnictwa posłanka Platformy Obywatelskiej, Dorota Niedziela.
Posłanka pytała ministra Jana Krzysztofa Ardanowskiego m. in. o to jak ocenia fakt, że pomimo obniżenia wieku emerytalnego w Polsce, w praktyce obecnie rolnicy przechodzą, wbrew swojej woli, coraz później na emeryturę.
