WIEŚCI ROLNICZE

- Zmiana polityki rządu zaskoczyła wielu rolników. Jeszcze nie tak dawno namawiano hodowców świń, aby ze względu na ASF przebranżawiali się na produkcję bydła mięsnego. Wielu producentów zaufało tym propozycjom i skorzystało z nowych możliwości. Teraz ci sami rolnicy, po dokonaniu inwestycji na przebranżowienie, dowiadują się, że ubój rytualny bydła nie ma przyszłości i będzie likwidowany – zauważa Aleksander Dargiewicz z Krajowego Związku Pracodawców Producentów Trzody Chlewnej „Polpig”.

- Do Warszawy zostały ściągnięte tysiące funkcjonariuszy. Na rolników przygotowano armatki wodne, ściągnięto policjantów z kaskami i pałkami. To jest to czego nie widzimy na protestach notorycznie awanturującej się lewicy – zauważył Krzysztof Bosak, poseł Konfederacji.

- Ta ustawa, która wpłynęła do nas z Sejmu, to jest wielki bubel legislacyjny. Wielki bubel prawny stworzony wyłącznie na potrzeby wojny politycznej. Ja nie wyobrażam sobie, że my możemy ją nawet poprawić, bo to jest praca, która wymaga wielkiego wysiłku i tak naprawdę powinniśmy zrobić dwie, a może nawet trzy oddzielne ustawy, które będą regulowały prawo związane z hodowlą zwierząt – powiedział dzisiaj senator Koalicji Obywatelskiej, Jacek Bury, który komentował nowe zapisy ustawy o ochronie zwierząt.

- Słyszycie jaka awantura w Warszawie? Rolnicy przyjechali się pultać, bo już wkrótce będą mieli zakaz tzw. rytualnego zabijania zwierząt, czyli na żywca podcinanie gardła zwierzętom i czekanie na wykrwawienie. To tylko dlatego, bo jakieś fanaberię i wymysły mają muzułmanie i Żydzi z tym związane. Przecież my jesteśmy w Polsce i dlaczego mamy ulegać tego typu praktykom. Tylko i wyłącznie dla pieniądza? Są ważniejsze rzeczy w życiu niż pieniądze – tak dzisiejszy protest rolników w Warszawie skomentował Marcin Najman – sportowiec, celebryta, który uważa, że nikomu w tym kraju nie jest tak dobrze jak rolnikom.  

- Dzisiaj do Warszawy dotarło, wg szacunków policji, ok. 60-70 tys. rolników. Co więcej, do stolicy nie wjechały wszystkie autokary. Byłoby nas dużo więcej – mówi Michał Kołodziejczak, jeden z organizatorów zgromadzenia i lider Agro Unii. Dodaje, że jeśli ustawa nie trafi w całości do kosza, to w przyszłym tygodniu rolnicy sparaliżują cały kraj, z naciskiem na stolicę.  

Protestujący dzisiaj rolnicy, wyruszając tuż po godz. 10 przy rondzie Zawiszy w Warszawie, zapowiedzieli, że zmierzają w kierunku kancelarii premiera. Kilkanaście minut temu rzecznik rządu poinformował, że Mateusz Morawiecki udał się na kwarantannę, ponieważ miał kontakt z osobą zainfekowaną koronawirusem.

Rolnicy przed chwilą rozpoczęli protest w Warszawie. Tłumnie manifestujących gospodarzy wsparli taksówkarze, którzy na znak solidarności zablokowali jedną z dróg w stolicy. W tłumie widać również myśliwych i przedsiębiorców. Tysiącom zgromadzonych rolników towarzyszą znaczne siły policji. Aura nie sprzyja, ale nastroje są gorące.

Wczoraj o godzinie 18 poseł Prawa i Sprawiedliwości, Antoni Macierewicz miał być w Piotrkowie Trybunalskim obecny na umówionym spotkaniu z rolnikami. Tak obie strony uzgodniły z asystentem parlamentarzysty po zeszłotygodniowej manifestacji, która odbyła się pod biurem nieobecnego wówczas Macierewicza. Polityk jednak nie dotrzymał słowa i nie zechciał wysłuchać rolników, którzy przyszli opowiedzieć o swoich kłopotach związanych m.in. z wprowadzeniem tzw. Piątki dla zwierząt, z ASF-em czy pomocą „covidową”.

– Każda z zaproponowanych poprawek przez premiera Mateusza Morawieckiego, w których wsłuchaliśmy się w głos rolników, ma swoich zwolenników. One wszystkie współgrają, współistnieją i mam nadzieję, że zostaną dobrze przyjęte przez rolników, ale również przez kolegów z opozycji – mówił na antenie TVP minister rolnictwa Grzegorz Puda o propozycjach zmian w ustawie o ochronie zwierząt. Problem w tym, że po raz kolejny nowy szef resortu zignorował opinię organizacji rolniczych i nie zapytał ich o zdanie na ten temat.

Niedawno protestujący rolnicy odwiedzili dom posła Prawa i Sprawiedliwości, Andrzeja Gawrona z Kochanowic (woj. śląskie), który ostatnio zagłosował za ustawą o ochronie zwierząt. Gospodarze zablokowali przyległą do posesji drogę ciągnikami, a na ogrodzeniu parlamentarzysty zawisł transparent z napisem „Tu mieszka zdrajca wsi”. Poseł wyszedł naprzeciw protestującym z bochenkiem chleba i podjął z nimi dyskusję. Było sporo emocji. Rolnicy przypomnieli Gawronowi, że jest ich reprezentantem i powinien bronić w Sejmie ich interesu.

Podczas naprędce zwołanej konferencji prasowej, premier Mateusz Morawiecki i minister rolnictwa, Grzegorz Puda, zaproponowali zmiany w ustawie o ochronie zwierząt. Padły obietnice wydłużenia vacatio legis dla zakazu uboju rytualnego, wypłaty rekompensat dla rolników i powołania Państwowej Inspekcji Ochrony Zwierząt. To wszystko na chwilę przed planowaną na jutro manifestacją rolników w Warszawie, w której ma uczestniczyć kilkadziesiąt tysięcy rolników.

- Przed pierwszym protestem rolników mówiłem, że trzeba rzucić kamień, który być może zatrzyma walec. Teraz to już jest głaz, który musi zatrzymać tę ustawę. Wierzę, że ustawa o ochronie zwierząt trafi do kosza. W tej chwili nie ma mowy o zamianach. Trzeba ją wyrzucić – mówi przed jutrzejszym protestem Janusz Terka, przewodniczący piotrkowskiej izby rolniczej.

Rozpoczęły się żniwa kukurydziane i tym samym powróciły stare problemy rolników. Próby sabotażu, które mają na celu uszkodzić kombajny są odnotowywane każdego roku. Na łodygach roślin pojawiają się pręty i śruby, które mają uszkodzić kombajn. Starty idą często w dziesiątki tysięcy złotych. Tym razem metalowe elementy w polu kukurydzy ujawniono w miejscowości Gadomiec-Jędryki w woj. mazowieckim.

Były minister Jan Krzysztof Ardanowski staje murem za rolnikami. Domaga się wycofania z ustawy o ochronie zwierząt szkodliwych zapisów, dotykających m.in. branżę drobiarską i wołową. Rolnicy odpłacają Ardanowskiemu taką postawę sympatią i głosami wsparcia. Są również i tacy, którzy przypominają niechlubne chwile w karierze dotychczasowego szefa resortu.

Marszałek Sejmu, Ryszard Terlecki, był dzisiaj pytany przez dziennikarzy o wynik rozmowy z byłym ministrem rolnictwa Janem Krzysztofem Ardanowskim, który storpedował zapisy ustawy o ochronie zwierząt. Zdaniem marszałka, Ardanowski zadeklarował lojalność wobec PiS. - Pan Terlecki wprowadza rolników w błąd – napisał dzisiaj na Twitterze były szef resortu rolnictwa.

- Niech rolnicy stanowczo dopytują o swoje sprawy w biurach parlamentarzystów, niech rozliczają i stawiają trudne pytania. Deklaracji ze strony polityków padło bardzo dużo, ale do ich realizacji droga daleka. Według obecnego stanu rzeczy polityk jest w stanie obiecać wszystko, a nie musi realizować zupełnie nic. Nie tak to powinno wyglądać. Obietnic trzeba dotrzymywać. Skończył się czas pobłażania, koniec życia w bańce, która właśnie pękła. Politycy będą się gęsto tłumaczyć przed swoimi wyborcami, rolnikami z poparcia Piątki dla zwierząt – mówi Janusz Terka, przewodniczący piotrkowskiej izby rolniczej.

Zarząd Główny Polskiego Związku Łowieckiego i Komisji Kynologicznej podjął stanowisko w sprawie planowanych zmian w ustawie o ochronie zwierząt. - My, kynolodzy skupieni w Polskim Związku Łowieckim wraz z Zarządem Głównym Polskiego Związku Łowieckiego stanowczo sprzeciwiamy się proponowanym zmianom w nowelizacji Ustawy o ochronie zwierząt, które uderzają w hodowców, właścicieli psów i w dalszej perspektywie blokują możliwość realizowania przez członków PZŁ celów statutowych oraz zadań nałożonych na nas przez Państwo – czytamy w oświadczeniu PZŁ.

Wygląda na to, że żaden z parlamentarzystów Prawa i Sprawiedliwości nie ma prawa do posiadania własnego zdania w sprawie, tzw. „Piątki dla zwierząt”. W klubie PiS twardą ręką rządzi prezes Jarosław Kaczyński, który zaordynował bezwzględną dyscyplinę w zakresie głosowania za ustawą o ochronie zwierząt. Kilkunastu posłów nie dało się złamać i ponieśli tego konsekwencje w postaci zawieszenia w prawach członka partii. Aktualnie bitwa toczy się o sumienia senatorów PiS. - Apeluję do senatorów aby wykazali pewną lojalność, bo ustalenia prezesa Prawa i Sprawiedliwości, pana Jarosława Kaczyńskiego, na klubie były jasne. Obowiązuje nas dyscyplina i lojalność – powiedział dzisiaj wicemarszałek Senatu Marek Pęk.

Rolnicy z okolic Radomia chcą, by ekipa rządząca wycofała się z nowelizacji ustawy o zwierzętach. Dlatego dzisiaj ciągnikami wyruszyli spod kościoła we Wsoli, a następnie pojadą do Radomia, by zakończyć manifestację w Cerekwi. - Chcemy w ten sposób zwrócić uwagę na nasze postulaty i sprawić, by rolnicy mogli żyć z pracy, którą wykonują – mówi jeden z uczestników protestu.

- Przed kilkoma chwilami został zawiązany potężny komitet strajkowy największych organizacji rolnych w Polsce, reprezentujących sektory produkcji rolnej w całym kraju. Kolejne organizacje przyłączają się do strajku, który organizowaliśmy wczoraj. To tylko przedsmak tego co udało się osiągnąć polskim rolnikom, czyli zjednoczenie – mówił podczas dzisiejszej konferencji prasowej Marek Miśko, rzecznik komitetu strajkowego. Pomimo utworzenia koronawirusowej strefy żółtej w całym kraju, manifestacja zaplanowana na 13 października w Warszawie odbędzie się. Organizatorzy zapowiadają przyjazd kilkudziesięciu tysięcy rolników i blokadę miasta.