Kombajniści boją się wyjechać w pole. „Śrubiarz” uszkodził już 10 maszyn

Redakcja

W okolicach Kościerzyny (woj. pomorskie) każdy wyjazd kombajnu w pole kukurydzy wiąże się z dużym ryzykiem uszkodzenia sieczkarni. Terroryzujący okolicznych rolników człowiek nie daje za wygraną i na łodygach roślin od kilku tygodni zawiesza metalowe elementy, które stwarzają ogromne zagrożenie nie tylko dla maszyny rolniczej, ale również dla ludzkiego zdrowia i życia. Okoliczni mieszkańcy podejrzewają, że jest to być może sprawka osoby związanej z handlem częściami do maszyn rolniczych, ale nie wyklucza się też zabarwienia ideologicznego i modnej ostatnio kampanii antyrolniczej.

 

- Nie pomogły zasadzki, instalowanie fotopułapek, analizy logowań telefonów komórkowych. Milczą policyjni informatorzy. Tymczasem "śrubiarz" znowu odniósł sukces – czytamy w dzisiejszej publikacji Wirtualnej Polski.

 

Jak informuje wp.pl, w ostatni wtorek wynajęty kombajn jednego z zawodowych żniwiarzy wyjeżdżając w pole kukurydzy miał obstawę 6 osób. Szli ławą przed nożami kombajnu i wypatrywali śrub przyczepionych do łodyg. Nie pomogło. Przegapili zamaskowaną liśćmi śrubę i ta rozsadziła sieczkarnię. To już 10 kombajn uszkodzony przez "śrubiarza". Wg portalu wp.pl, setki hektarów dojrzałej kukurydzy w tej okolicach Kościerzyny stoją odłogiem, bo kombajniści boją się wjechać na pole.

 

Jak pisze autor publikacji, „śrubiarz” działa z premedytacją, ponieważ jest świadomy, że sieczkarnie mają czujniki, które wychwytują metalowe przedmioty. Dlatego używa śrub wykonanych ze stali niemagnetycznej. Dlatego w tym kontekście podejrzewano kogoś związanego z handlem częściami do maszyn rolniczych. Naprawa uszkodzonej sieczkarni to na ogół koszt ok. 20 tys. zł. Istnieje jeszcze inny trop. W kukurydzy znaleziono też butelki, które poszatkowane miały jako sieczka służyć za paszę dla krów. - Czyli ten osobnik, prawdopodobnie jest w ogóle przeciwko rolnikom. Może to jeden z miastowych, któremu po przeprowadzce na wieś przeszkadza rolnictwo? - zastanawia się Ryszard Kleinszmidt, szef Powiatowej Izby Rolniczej w Kościerzynie. Dodaje, że takie sytuacje jak ta, psują stosunki międzyludzkie. Rolnicy nie mają zaufania do nikogo kto kręci się w pobliżu ich pól uprawnych. Gospodarze dzwonią po policję, nawet kiedy przy polu zatrzyma się samochód, a pasażer wyjdzie się wysikać.

 

Sprawę śrubiarza prowadzi komisariat policji w Kościerzynie. Wg wp.pl, funkcjonariuszom udało nam zabezpieczyć ślady biologiczne. - Analizujemy je. Jest szansa, że sprawca uszkodzeń kombajnów zostanie namierzony – informuje policja.

 

Źródło: Wirtualna Polska

Loading comments...
Wiadomość z kategorii:

Obserwuj nas w Google News 

i czytaj materiały szybciej niż inni

Google Icons 16 512

Dołącz teraz