Organizacja reprezentująca gospodarstwa rodzinne w Niemczech wezwała rząd w Berlinie wraz z przyszłym rządem polskim do egzekwowania w Komisji Europejskiej realnej procedury tranzytu zbóż, kukurydzy, rzepaku i słonecznika z Ukrainy. Wg rolników zza Odry, skutki ukraińskiego importu produktów rolnych są porównywalne z porozumieniem Mercosur, tyle że zostały wprowadzone bez debaty społecznej.
- Otwarcie granic na tanie ukraińskie produkty rolne wyrządziło poważne szkody naszemu rolnictwu. Potrzebujemy rozporządzenia, zgodnie z którym transport dozwolony jest wyłącznie w zapieczętowanych ciężarówkach lub wagonach do portów Morza Bałtyckiego, skąd towar będzie następnie wysyłany na cały świat - powiedział Ralf Ehrenberg z Federalnego Przedstawicielstwa Wolnych Rolników.
- To podejście, praktykowane już przez Polskę, Węgry i Słowację, trzeba teraz wreszcie rozszerzyć na Niemcy i inne kraje UE - domaga się 52-letni rolnik z Ziegenhagen w Hesji. - Jak to możliwe, że wszystkie siły polityczne w Polsce zgadzają się, żeby chronić krajowe rolnictwo, podczas gdy politycy w Niemczech patrzą z wyraźną obojętnością, jak duże firmy zajmujące się handlem produktami rolnymi wzbogacają się kosztem naszych rolników i głodujących ludzi w Afryce? – pyta rolnik z Hesji.
- Polityka rolna powinna wzmacniać zrównoważoną produkcję żywności w naszym kraju i odeprzeć wyniszczającą konkurencję ze strony krajów posiadających nadwyżki - uważają Wolni Rolnicy. - Jeśli na żyznych ziemiach Ukrainy produkuje się więcej zboża niż zużywa, to należy ono do regionów, w których występuje niedobór, a nie na rynku europejskim. Nie chcemy konkurować z oligarchami, którzy są właścicielami dziesiątek tysięcy hektarów, stosują zakazane pestycydy i płacą swoim pracownikom minimalną stawkę w wysokości równowartości 1,20 euro. To są struktury rolnicze oparte na wyzysku ludzi i przyrody i nigdy nie powinno się do tego dopuścić. Należy stworzyć wspólny obszar gospodarczy - przekonuje Ehrenberg, i dlatego należy szybko zakończyć wolny handel z Ukrainą.
- Skutki ukraińskiego importu produktów rolnych są porównywalne z porozumieniem Mercosur, tyle że bez debaty społecznej - skarży się Ehrenberg. - Podczas gdy toczy się gorzka debata publiczna na temat bezcłowego importu mięsa i cukru z płonących lasów deszczowych Ameryki Południowej, istnieje inne zagrożenie, ponieważ otwarto granice dla ukraińskiego przemysłu rolnego. Wolni Rolnicy krytykują taki stan rzeczy i uważają, że presja cenowa ze strony importu są motywowane ideologicznie, a z drugiej, coraz bardziej wycofują krajową produkcję. - Umożliwiając nieskrępowany wolny handel, niezależnie od wielkich celów geostrategicznych, narażamy na ryzyko nasze własne bezpieczeństwo żywnościowe – podkreśla Ehrenberg.