- Komisja Europejska próbuje jakoś wybrnąć z twarzą z problemów, które sama wywołała. Zlikwidowanie kontyngentów dostępu, czyli wielkości co roku negocjowanej ilości żywności, która może dotrzeć do Europy, było praprzyczyną tych wszystkich kłopotów. Teraz Komisja próbuje być dobrą ciocią i rozdaje pieniądze, tzn. pozwala krajom członkowskim, w tym Polsce, żeby te mogły z własnych środków wspierać swoich rolników – mówi były minister rolnictwa, Jan Krzysztof Ardanowski.
- Ja generalnie uważam, że jest to nielogiczne, żeby dać zarobić różnym firmom importującym kilku miliardów złotych, a teraz będzie wydawanie pieniędzy z naszych wspólnych pieniędzy, żeby poprawić sytuację ekonomiczną rolników, którzy na tym procederze importu ponieśli dramatyczne straty – uważa polityk Prawa i Sprawiedliwości.
- Komisja Europejska nie ma wyjścia i musi realizować propozycje poszczególnych krajów. Dla naszych rolników to jest informacja w miarę dobra, ale z punktu widzenia zarządzania polityką rolną w Polsce i Unii Europejskiej, to jest bez sensu stwarzać problem, żeby go wielkimi pieniędzmi budżetowymi jakoś starać się rozwiązać. Zresztą rolnicy to czują, rolnicy to wiedzą. Ja niemal codziennie spotykam się z organizacjami rolniczymi, z rolnikami na spotkaniach. Mówią często tak: my chcemy przyzwoicie zarobić z tego co wypracujemy z naszej produkcji, z tego co ulokujemy na dobrze zorganizowanym rynku, gdzie nie ma okradania nas przez pośredników, a nie chcemy kolejnych dotacji do wszystkiego, gdzie sposób ich dzielenia jest coraz bardziej skomplikowany i nie zawsze trafia do tych, którzy najwięcej utracili. Powoduje to niechęć i zazdrość w innych grupach społecznych. W mieście można usłyszeć, że chłopy na wsi znowu dostają miliardy, bo łapę wyciągają, a rząd im ustępuje. Rolnicy chcą zarabiać z produkcji i z tego co wytwarzają. Byłby to mechanizm sortujący, brzydko powiedziawszy, tzn. pracowity i zaradny zarobi lepiej, a ten który udaje rolnika i nic mu się nie chce, to zarobi mniej. W tej sytuacji w jakiej się znaleźliśmy z tym zbożem ukraińskim, to rzeczywiście bez dodatkowych środków problemów się nie rozwiąże – mówi Ardanowski w rozmowie z redakcją Radia Wnet.