J.K. Ardanowski: O przyszłości polskiego rolnictwa, jeżeli wcześniej nie wykończy go polityka unijna, zadecyduje dostępność wody

Redakcja
Jan Krzysztof Ardanowski, minister rolnictwa

- Prawdopodobnie budowa rakiety, która wyniosła Amerykanów w kosmos, wymaga mniejszej dokumentacji niż to co Wody Polskie chcą od rolnika zamierzającego wybudować trzy studnie głębinowe. Jeżeli będziemy w ten sposób dalej postępowali, to żadnej małej retencji nie będzie. To nie jest problem pieniędzy. Jeśli nie nastąpi uproszczenie przepisów, to żadne pieniądze sprawy nie rozwiążą. Będziemy marnowali te pieniądze – przestrzega były minister rolnictwa, Jan Krzysztof Ardanowski.

 

- Woda decydowała w rozwoju cywilizacji i w różnych obszarach świata o przyszłości rolnictwa. To nie jest tak, że my mamy dramatycznie niskie opady. Chcielibyśmy lepsze, ale prawda jest, że rozkład tych opadów jest nieregularny. Generalnie brakuje wody wczesną wiosną, co jest wielkim problemem dla wschodów i dla rolnictwa na wiosnę. Można temu przeciwdziałać poprzez zatrzymanie wody. Kraje, które tej wody mają dużo mniej od nas, które musiały nauczyć się gospodarować, a takich krajów możemy podać kilka, tj. Hiszpania, Izrael. Mamy się gdzie uczyć. Tylko czy w Polsce my tę wodę chcemy zatrzymywać? Na to pytanie trzeba sobie odpowiedzieć w sposób zasadniczy. Na deklaracjach przez kolejne lata to się kończy. Ja chce się skoncentrować na małej retencji, choć oczywiście w Polsce potrzebna jest również duża retencja, zarówna korytowa jak i duże zbiorniki. To będzie napotykało zawsze na wielkie i nieuzasadnione opory ze strony organizacji  ekologicznych, które nie bardzo wiadomo komu służą. Natomiast mała retencja, którą można wykonywać przy stosunkowo niewielkich środkach, często nawet beż żadnego wsparcia zewnętrznego, byle tylko warunki prawne na to pozwalały, to jest to co powinniśmy robić od wielu lat. Zatrzymywanie wody w istniejących systemach melioracyjnych, czy otwartych, czy zamkniętych, nie ma żadnych problemów ze znalezieniem rozwiązań technicznych. Zatrzymywanie wody w podpiętrzanych stawach czy jeziorach, to jest najprostsze sposób retencji. Zatrzymanie wody, która spełnia szereg warunków, daje szereg rożnych korzyści dla różnego jej wykorzystania. Niestety przepisy prawne są tak skonstruowane, że każdy kto chce zatrzymywać wodę czy z tej wody korzystać, napotka na ogromne bariery biurokratyczne. Te bariery miały być rozwiązane i ja już kilkakrotnie to czyniłem specjalną ustawą o retencji, która była w 2019 r. przygotowywana przez cztery resorty. Niestety, nie została procedowana i cały czas pozostaje pewnego rodzaju oczekiwaniem – mówił niedawno na sejmowej podkomisji rolnictwa poseł Prawa i Sprawiedliwości i doradca prezydenta RP ds. rolnictwa.

 

Były minister podał przykład „mitręgi administracyjnej” z jaka zmagał się rolnik z okolic Chojnic, który chciał wykopać trzy studnie głębinowe. Aparat administracyjny miesiącami zwleka z wydaniem pozwolenia na budowę tych studni, bowiem wskazuje na skomplikowany charakter tej inwestycji i konieczność szczegółowego przeanalizowania materiału dowodowego. – Ja widziałem dokumentację. Ten rolnik wydał już pół miliona na te studnie: na materiały, na przygotowanie i na dokumentację. Prawdopodobnie budowa rakiety, która wyniosła Amerykanów w kosmos, wymaga mniejszej dokumentacji niż to co Wody Polskie chcą od tego rolnika. Jeżeli będziemy w ten sposób dalej postępowali, to żadnej małej retencji nie będzie. To nie jest problem pieniędzy. Jeśli nie nastąpi uproszczenie przepisów, to żadne pieniądze sprawy nie rozwiążą. Będziemy marnowali te pieniądze – przestrzegał Ardanowski.

 

Loading comments...
Wiadomość z kategorii:

Obserwuj nas w Google News 

i czytaj materiały szybciej niż inni

Google Icons 16 512

Dołącz teraz