Pożar w chlewni z ośmiuset świniami. Gospodarze walczą o odbudowę gospodarstwa i wznowienie hodowli

Redakcja
pożar, chlewnia, Podlasie

15 listopada 2022 r. doszło do ogromnego pożaru w chlewni w miejscowości Przeździecko-Mroczki (woj. podlaskie). W budynku znajdowało się ok. 800 świń. Małżeństwo prowadzące gospodarstwo straciło dużą część majątku, a gospodarz próbując ratować dobytek doznał poważnych poparzeń. Trwa zbiórka pieniędzy, które pomogą wznowić hodowlę świń w tym gospodarstwie.

 

- Nazywam się Maria Mioduszewska i wraz z moim mężem Sławomirem prowadzimy gospodarstwo rolne, zajmujemy się hodowlą zwierząt gospodarskich. Jesteśmy również rodzicami trójki dorosłych dzieci, które na co dzień studiują lub pracują w innym mieście. Gospodarstwo jest naszym źródłem utrzymania, od wielu lat wraz z mężem wkładamy w nie ogrom pracy i energii. Bywały chwile, gdy było nam naprawdę ciężko, ale zawsze udawało nam się rozwiązać problem samodzielnie. Tym razem nie jesteśmy w stanie poradzić sobie sami, sytuacja jest niezwykle ciężka. Dlatego też zdecydowaliśmy się wyjść z prośbą o wsparcie do ludzi o dobrych sercach i utworzyć zbiórkę – wyjaśnia Pani Maria.

 

- Ogień wybuchł w chlewni, ale momentalnie rozprzestrzenił się na pozostałe budynki, niszcząc je. W naszym gospodarstwie żyło blisko 800 zwierząt hodowlanych. Część z nich nie przeżyła. Pozostałe żyją w trudnych warunkach. Mój mąż został poważnie poparzony, kiedy próbował ratować zwierzęta i dobytek. Doznał oparzeń II i III stopnia, wskutek czego został przetransportowany do Centrum Leczenia Oparzeń. Minie jeszcze wiele czasu zanim zdrowie pozwoli mu wrócić do pracy przy gospodarstwie. Pomimo tych przeciwności mąż pragnie odbudować i wznowić hodowlę – mówi Pani Maria.

 

Z ogniem walczyło aż 16 zastępów straży pożarnej. Cała akcja ratunkowa trwała około 12 godzin. Ogień rozprzestrzeniał się błyskawicznie i mimo ogromu starań, szkody okazały się być olbrzymie w inwentarzu i zabudowaniach. Pożar zajął również znajdujące się w garażu maszyny rolnicze, między innymi kombajn zbożowy i agregat uprawowo-siewny.

 

- Ogień nie pojawił się na poddaszu jak relacjonowały media. W miejscu gdzie powstał pożar słomy nie było. Ogień miał swój początek na hali loch, gdzie poddasze było ocieplone płytą ociepleniową. Natomiast z biegiem czasu pożar dotarł do tuczarni, nad którą była przechowywana słoma. Dodatkowo żyło tam łącznie około 800 świń w tym prosięta - a nie około 800 tuczników. Liczba zwierząt, które padły również jest większa niż 100. Podczas pożaru padło 115 świń wraz z prosiętami, w tym 54 młode lochy. W kolejnych dniach padło 11 sztuk. Strat nadal nie oszacowano. Są na pewno wielokrotnie większe niż napisano w mediach. Postępowanie jest w toku. Przyczyna jest nieznana – precyzuje Pani Aleksandra, córka właścicieli gospodarstwa, apelując jednocześnie o wsparcie finansowe dla rodziców, którzy mimo ogromnych strat chcą walczyć o odbudowę gospodarstwa i wznowienie hodowli świń. Więcej informacji na temat zrzutki można znaleźć tutaj – kliknij.

 

Loading comments...
Wiadomość z kategorii:

Obserwuj nas w Google News 

i czytaj materiały szybciej niż inni

Google Icons 16 512

Dołącz teraz