Słowacja przedstawiła propozycję, która ograniczy eksport towarów rolnych, co potępiła Komisja Europejska, ostrzegając, że wszelkie tego rodzaju zakazy mogą zdestabilizować rynki i doprowadzić do wzrostu cen.
Aby poradzić sobie ze skutkami wojny na Ukrainie, słowacki poseł Martin Fecko (OĽaNO) złożył w tym tygodniu w parlamencie projekt nowelizacji ustawy o żywności, która regulowałaby eksport podstawowych artykułów żywnościowych. Oznaczałoby to, że cały planowany eksport artykułów spożywczych w ilości powyżej 400 ton musiałby być zgłaszany przez eksportera do słowackich władz państwowych, które następnie oceniałyby, czy handel spowoduje niedobór krajowej podaży żywności. Dotyczy to głównie zbóż i nasion oleistych. Propozycja spotkała się również z aprobatą słowackiego ministra rolnictwa Samuela Vlčana, który stwierdził, że państwo nie planuje wprowadzenia kwot eksportowych, a jedynie żąda aktualnych informacji o nadmiernym eksporcie „całych pociągów zbożowych”. - Będziemy interweniować tylko wtedy, gdy bilanse pokażą nam, że jest to naprawdę konieczne – wyjaśniał Vlčana.
Słowacy nie są jedynym krajem, który próbuje ochronić swoje zapasy przed nadmiernym eksportem. Na podobny krok w marcu zdecydowały się Węgry gdzie nałożono ograniczenia w eksporcie zbóż.
Zapytany o słowacką propozycję, rzecznik Komisji Europejskiej powiedział portalowi Euractiv, że władze wykonawcze UE „zdecydowanie opowiadają się za unikaniem ograniczeń eksportowych i zakazów eksportu żywności”. - Destabilizują rynki i prowadzą do wzrostu cen, co z kolei wpływa na bezpieczeństwo żywnościowe krajów będących importerami żywności netto – powiedział rzecznik, dodając, że dotyczy to również międzynarodowych forów, takich jak Światowa Organizacja Handlu.
UE jest również jednym ze współsygnatariuszy wezwania Światowego Programu Żywnościowego do unikania ograniczeń eksportowych na zakupy humanitarne. - W tak trudnych czasach niezwykle ważne jest koordynowanie i dostosowywanie wszystkich decyzji w UE i z naszymi bliskimi partnerami – powiedział rzecznik, dodając, że na UE spoczywa „duża odpowiedzialność za stawienie czoła tym wyzwaniom i zjednoczenie”. .
- Funkcjonowanie rynków, na rynku wewnętrznym UE, ale także na całym świecie, będzie niezbędne, aby dostawy mogły dotrzeć do potrzebujących – powiedział rzecznik, dodając, że wszelkie środki ograniczające handel w ramach rynku wewnętrznego muszą być ograniczone do tego, co jest „niezbędne i ściśle proporcjonalne”. Rzecznik dodał, że Komisja obecnie analizuje więcej szczegółów w tej konkretnej sprawie.
Tymczasem propozycja rozgniewała słowackich producentów żywności. W komunikacie prasowym największe stowarzyszenie agrarne SPPK nazwało ten ruch „niezwykle poważną interwencją w otoczenie biznesowe”, krytykując fakt, że nie był on wcześniej omawiany z producentami żywności.
Poza tym, że nie jest to dozwolone przez prawo UE, argumentowali również, że propozycja pogłębi również ujemny bilans Słowacji w handlu zagranicznym artykułami rolno-spożywczymi. - Czy naprawdę chcemy, aby Słowacja stała się krajem całkowicie uzależnionym od zagranicznej żywności? Ta propozycja jest niewykonalna i dezorientująca (…) i wcale nie jest pewne, czy ten środek zagwarantuje bezpieczeństwo żywnościowe kraju – powiedział szef SPPK, Emil Macho.
Źródło: Euractiv