Według ustaleń grupy Citizen Lab w 2019 roku przy użyciu szpiegowskiego oprogramowania Pegasus włamywano się na smartfony szefa Agro Unii, Michała Kołodziejczaka. - Okazuje się, że system szpiegowania totalnego - Pegasus, który miał być dostępny tylko dla służb specjalnych walczących z przestępczością oraz terroryzmem, jest używany przez polski obóz władzy do kontrolowania i śledzenia każdego przejawu działalności opozycyjnej – komentuje Kołodziejczak.
We wtorek wieczorem agencja Associated Press podała, że według ustaleń Citizen Lab na telefon Michała Kołodziejczaka włamywano się przy użyciu Pegasusa kilka razy w maju 2019 roku.
- Dziś w The Washington Post, największej i najstarszej gazecie codziennej Stanów Zjednoczonych piszą o Kołodziejczaku podsłuchiwanym przez służby PiS – pisze w mediach społecznościowych lider Agro Unii.
- Pół wieku po kluczowych dla amerykańskiej demokracji wydarzeniach, także i Polska doświadcza bezprecedensowej w historii po 89 roku inwigilacji opozycji. Okazuje się, że system szpiegowania totalnego - Pegasus, który miał być dostępny tylko dla służb specjalnych walczących z przestępczością oraz terroryzmem, jest używany przez polski obóz władzy do kontrolowania i śledzenia każdego przejawu działalności opozycyjnej. Brzmi jak PRL fiction? Jednak to prawda i kolejne fakty wychodzące na jaw zdają się być tylko wierzchołkiem tej brudnej, politycznej góry lodowej. To dotyczy nas wszystkich. Zmierzamy do sytuacji, kiedy bez względu na to, czy jesteś rolnikiem, dziennikarką, aktywistą ekologicznym – jeśli tylko wykażesz się cieniem aktywności, która jest nie po myśli Kaczyńskiego, Ziobry i Kamińskiego – wejdą z butami do Twojego domu. Usiądą przy kolacji wigilijnej, będą towarzyszyć ci podczas spowiedzi w konfesjonale. Średni koszt totalnego śledzenia jednej osoby Pegasusem to 100 tysięcy dolarów! Czy takie środki są adekwatne do ,,zagrożeń’’ jakie niosą inwigilowane osoby? – pyta Kołodziejczak.