Nie milkną echa wtorkowego zatrzymania kilkudziesięciu hodowców świń z powiatu piotrkowskiego, których jedyną winą było wykonanie telefonu do lekarza weterynarii z prośbą o wystawienie świadectwa zdrowia dla swoich zwierząt. Jak wynika z relacji rolników, sposób w jaki zostały przeprowadzone zatrzymania był nieproporcjonalny do zarzucanych im czynów, a w niektórych przypadkach metody postepowania przyjęte przez funkcjonariuszy przypominały działania żywcem zaczerpnięte z mechanizmów państw totalitarnych.
- Po tym zdarzeniu interweniowaliśmy wszędzie tam, gdzie się dało. Byliśmy w ministerstwie rolnictwa, żeby sprawa zatrzymanych rolników przeszła na dobre tory. Nie ma żadnego konfliktu pomiędzy rolnikami i lekarzami weterynarii – podkreśla Janusz Terka, hodowca świń i działacz organizacji rolniczych z terenu powiatu piotrkowskiego. Wśród zatrzymanych była również jego córka.
- Wczoraj prokuratura zatrzymała dużą grupę rolników. Ponad 20 osób zostało w godzinach rannych zatrzymanych przez policję i zostały doprowadzone do prokuratury na przesłuchania. W jakim celu? Z informacji jakie posiadamy, chodzi o wypisywanie świadectw zdrowia dla naszych zwierząt, które musimy mieć przed sprzedażą. Sprawa prowadzona jest tak, że rolnicy w tej chwili są traktowani jak przestępcy i nie występują w charakterze świadka, ale podejrzanego. Zarzuty są absurdalne. Docierają do nas coraz nowsze informacje, jak wyglądał wczorajszy ranek u rolników. Bardzo trudno uwierzyć w to co się wydarzyło w niektórych gospodarstwach. Młodzi ludzie, mający po 20-kilka lat, byli w skrajnych przypadkach rankiem ściągani z łóżek za nogi. To jest nie do pomyślenia. Były szczegółowe przeszukania domów w poszukiwaniu gotówki u tych rolników. Rolnicy nie stawiali żadnego oporu i nie było trzeba robić szopki, jak to było w niektórych przypadkach. W jakim celu takie działania? Ci ludzie to nie są kryminaliści. Funkcjonariusze wiedzieli do kogo wchodzą i znali cel swojej wizyty. Nie musieli tego robić w ten sposób. Nie wszędzie było tak brutalnie, ale takie sceny miały miejsce. Nie było sensu zakuwać tego młodego człowieka w kajdanki i wyprowadzać z domu na ulicę, po to, żeby wszyscy widzieli, że on jest kryminalistą. Żeby tego było mało, to włączono jeszcze sygnały dźwiękowe, po to żeby wszyscy wiedzieli, że akurat tego człowieka policja traktuje jak kryminalistę. To jest niedorzeczne. Te działania, które podjęła prokuratura z policja nie pozostaną bez naszej reakcji – zapowiada Janusz Terka.
- To służby w tym momencie, w pewnym sensie, popełniły przestępstwo, traktując w ten sposób bezbronne osoby. Rzekomo żyjemy w państwie prawa, ale po tych zdarzeniach możemy mieć co do tego wątpliwości. Liczymy, że nie będą prowadzone czynności, wobec tych rolników, którzy zostali zatrzymani. Wszyscy rolnicy, którzy zostali zatrzymani mają postawione zarzuty. Niektórzy dobrowolnie poddali się karze. Przyznali się do czynów, których nie popełnili. Nie chcą mieć po prostu nic wspólnego ani z prokuraturą, ani z policją. Nie mnie oceniać czy zrobili dobrze, czy źle. Tak postanowili. Ci rolnicy są jednak ukarani grzywną i będą mieć wyroki sądowe. My tego na pewno tak nie zostawimy. Mamy z różnych stron sygnały o chęci udzielenia pomocy. Będziemy z tych propozycji korzystać. Wszyscy zatrzymani rolnicy muszą zostać oczyszczeni z tych absurdalnych zarzutów. Na tę chwilę od prokuratury nie można uzyskać żadnych informacji – kończy szef piotrkowskich struktur Solidarności RI.