J.K. Ardanowski: Bardzo denerwuję się faktem zerwania relacji między rolnikami a myśliwymi

Redakcja
Ardanowski, Jan Krzysztof Ardanowski,
gov.pl

- Jak prowadzić rolnictwo, uprawy rolne przy zwiększanych działaniach dotyczących ochrony środowiska? W sposób naturalny musi dojść do zderzenia racji rolników i ochrony przyrody, a my musimy ten problem rozwiązać. To nie może być problem antagonistyczny – mówił poseł Jan Krzysztof Ardanowski podczas październikowego posiedzenia sejmowej komisji rolnictwa.

 

- To nie jest tak, że ktoś to wygra. Chcemy, żeby przyroda była chroniona, żeby gatunki zagrożone mogły się rozwijać. Jednak jednocześnie chcemy i musimy, również z powodu produkcji żywności, rozwijać rolnictwo, zarówno na potrzeby krajowe, jak i na zaopatrzenie wielu miejsc na świecie, gdzie żywności się nie produkuje. Jednocześnie rolnicy prowadzą działalność na własny rachunek, natomiast właścicielem ptaków, ale również i innych gatunków zwierząt jest państwo. Jak wyważyć racje, żeby można było prowadzić produkcję rolniczą, opłacalną produkcję rolniczą, a jednocześnie mieć skuteczny mechanizm wypłat czy też różnego rodzaju gratyfikacji w przypadku wystąpienia szkód? – pytał Jan Krzysztof Ardanowski.

 

Populacja wielu gatunków zwierząt wymknęła się spod kontroli

 

- Człowiek ma obowiązek regulować przyrodę. Naiwnością, którą głosi znaczna część ekologów, jest twierdzenie, że przyroda może wrócić do jakiegoś stanu pierwotnego. Człowiek jako pan stworzenia, ale również jak organizator przestrzeni odpowiada również za przyrodę. Jest wiele gatunków, które wyrządzają szkody. Dzieje się tak również dlatego, że człowiek zajmuje przestrzenie, które kiedyś te zwierzęta w jakiś sposób wykorzystywały jako swoje miejsca do życia. Człowiek poprzez swoją ekspansję wiele tych miejsc zagospodarował rolniczo i przestrzeń dla zwierząt w sposób naturalny się zmniejsza. Ale tych gatunków, jak wspomniałem, jest dużo więcej niż tylko wymienionych 5 gatunków chronionych. Zresztą w dużej mierze populacje tych gatunków są już absolutnie zbyt wielkie. Przypomnę, że kiedy w latach 80. ubiegłego wieku wprowadzano program restytucji bobra – ważny i potrzebny program – to założenie było takie, że to będzie 4 tys. par. W tej chwili szacuje się, że bobrów może być 200 tys. i więcej, wyrządzają ogromne szkody i nie wolno w dalszym ciągu dokonywać redukcji populacji bobra. To samo dotyczy wilków. To samo dotyczy wspomnianych kormoranów, które powodują ogromne straty w rybactwie śródlądowym, powodują ogromne straty, których nikt nie chce rekompensować. To dotyczy dzikich gęsi, to dotyczy również łosi. Mogę tak wymieniać gatunki, które powodują ogromne spustoszenia – mówił były szef resortu rolnictwa.

 

- Bardzo denerwuję się faktem zerwania relacji między rolnikami a myśliwymi. Niestety. Rożne są przyczyny i powody tej sytuacji, niemniej te dwa środowiska powinny rozumieć, że są na siebie skazane w ochronie przyrody, jak również w ochronie rolnictwa. To jest również kwestia pewnych obowiązków ze strony rolników, co do lokowania upraw nie w tym miejscu, gdzie w sposób naturalny zwierzyna będzie chciała z nich korzystać. Przykładem są ziemniaki posadzone pod lasem. To jest kwestia profilaktyki, płotów, osłon, to jest kwestia poletek uprawnych w lasach, które trzymają zwierzynę w lesie bez konieczności wychodzenia na pola rolnicze. To jest wykładanie lizawek, siana itd. Można mnożyć wiele przykładów. Są znakomite przykłady miejsc również w Polsce, gdzie współpraca kół łowieckich z rolnikami jest perfekcyjna, gdzie nie ma praktycznie stad łowieckich, ponieważ współpracują z sobą bardzo ściśle i generalnie zwierzyna trzyma się w lesie. Ale są również absolutnie patologiczne przypadki miejsc, w których straty są wielkie i gdzie są liczne konflikty. Dlatego nie wiem, czy to ma robić Ministerstwo Rolnictwa, czy Ministerstwo Środowiska. To nie jest tylko kwestia tego, kto ma płacić, bo zapowiedzi polityczne są takie, że szkody ma płacić Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa – notabene nie jestem przekonany, że jest do tego odpowiednio przygotowana, ale ktoś w sensie technicznym musi dokonywać wypłat – stwierdził były minister rolnictwa.

 

Człowiek ponosi odpowiedzialność za przyrodę

 

- Natomiast problem jest głębszy niż tylko wypłata odszkodowań. To jest taka współpraca środowisk odpowiedzialnych za ochronę środowiska, zapewne leśników, zapewne myśliwych, zapewne różnego rodzaju instytucji, które mają wpisane z mocy ustaw ochronę przyrody, środowisk i organizacji rolniczych, w ostateczności również pojedynczych rolników żeby te dwie sprawy starać się pogodzić. To jest ten problem, którego od wielu, wielu lat nikt nie jest w stanie skutecznie rozwiązać, bo są różnego rodzaju gry interesów, różne lobby, kto weźmie górę, kto na tym zyska, na kogo spadną dodatkowe obowiązki. My tego problemu nie unikniemy, bo przecież chcemy utrzymywać rolnictwo. I na tym zakończę. To jest oczywiste, że chcemy rozwijać rolnictwo, rolnictwo jest potrzebne. Nie zwijać, jak zakłada „Zielony ład”, tylko rozwijać rolnictwo, ale również chcemy chronić przyrodę. Myślę, że to jest opinia nas wszystkich, bo to nas nie różni niezależnie od opcji politycznych. Chcemy chronić w coraz lepszym stopniu przyrodę, ale to człowiek za przyrodę ponosi odpowiedzialność – podkreślał Ardanowski.

Loading comments...
Wiadomość z kategorii:

Obserwuj nas w Google News 

i czytaj materiały szybciej niż inni

Google Icons 16 512

Dołącz teraz