- Rok temu Sejm uchwalił Piątkę dla zwierząt. Trzy czytania udało się przeprowadzić na jednym posiedzeniu. O 8 rano skończyły się słynne kilkunastogodzinne obrady Komisji Rolnictwa, w których uczestniczyłam. Dwa dni później usłyszeliśmy, że właśnie Sejm przegłosował zakaz hodowli zwierząt na futra, wykorzystywania zwierząt w cyrkach, ograniczenie uboju rytualnego. Tak bardzo się cieszyliśmy, że się w końcu udało. Nikt z nas nie spodziewał się, że po 2 miesiącach, po tym, jak z Senatu wyszła już ustawa z bardzo dobrymi poprawkami, rząd zdecyduje się wyrzucić ją do kosza. Bo znowu lobby okazało się ważniejsze niż silniejsze niż cierpienie zwierząt – pisze w mediach społecznościowych mecenas Katarzyna Topczewska, związana z Fundacją Viva.
Topczewska (na zdjęciu) zabrała kilka dni temu głos w ramach Ogólnopolskiego Kongresu Praw Zwierząt w Senacie. - Mówiłam o problemach w stosowaniu ustawy o ochronie zwierząt opierając się na własnej, wieloletniej praktyce. Mówiłam między innymi o błędnym rozumieniu przez prokuratorów i sędziów pojęcia „znęcania się nad zwierzętami” oraz utrudnieniach, jakie organizacje ochrony zwierząt napotykają, kiedy chcą ratować skrzywdzone zwierzęta ze strony policji czy inspekcji weterynaryjnej. Mówiłam też o przewlekłości postępowań administracyjnych prowadzonych o czasowe odebranie zwierzęcia. Najdłuższa sprawa administracyjna, którą mam w toku trwa od ponad 10 lat. Wadliwe decyzje, jakie zapadały w tej sprawie zaskarżyłam już 40 razy. Z czego to wynika? Z niskiej wiedzy urzędników i ich niechęci do wydawania decyzji o odbiorze zwierząt, często niestety ewidentnej stronniczości i obaw przed ponoszeniem kosztów utrzymania zabezpieczonych zwierząt – pisze na Facebook’u działaczka Fundacji Viva.
- Wskazywałam też, że mieliśmy szansę mieć jeden z najlepszych systemów ochrony prawnej w Europie, ale projekty, które rozwiązywały część przedstawianych przeze mnie problemów, były w toku ostatnich dwóch kadencji Sejmu wyrzucane do kosza – żałuje Katarzyna Topczewska.