Ogień w Bielmleku. Zza ogrodzenia pożar obserwował prezes Romańczuk

Redakcja

Ogień w zakładzie Bielmlek w Bielsku Podlaskim pojawił się wczoraj po godzinie 15.  Szybko przerodził się w groźny pożar. Walkę z ogniem utrudniała wysokość. Drabina wozu strażackiego nie sięgała do dachu proszkowni. Dopiero po przyjechaniu pojazdu z dłuższą drabiną udało się ogień dogasić.

 

Jak podaje portal bielsk.eu, z ogniem walczyło kilkanaście zastępów straży pożarnej z Bielska, okolicznych OSP, a także z Białegostoku. - Z zewnątrz widać, że spaliła się elewacja proszkowni  oraz - co może wydać się symboliczne - logo Bielmleku – czytamy w bielskim portalu.

 

Obecny na miejscu zdarzenia prezes Spółdzielni Mleczarskiej Bielmlek, wyjaśnił, że straty mogą być dużo większe. Paliła się bowiem najważniejsza część proszkowni, w której znajduje się  serwerownia i główne instalacje. - Widzicie tę białą część budynku - mówił Tadeusz Romańczuk w rozmowie z dziennikarzami. - W jej górnej części, od prawej wlatuje zimne powietrze, dalej są nagrzewnice, które je rozgrzewają oraz filtry. A jeszcze dalej sterownia i główne instalacje. Można powiedzieć, że to serce całej proszkowni. A właśnie tam się paliło. Te urządzenia są bardzo drogie. Jeśli zostały  zniszczone, a wszystko na to wskazuje, straty są ogromne. Jak ogromne?. Wybudowanie całej proszkowni kosztowało 130 mln zł, a to główna jej część. To nie jest kwestia miliona czy dwóch. Na samo uruchomienie tej aparatury wydaliśmy ponad 200 tysięcy euro. Serce mi się kraje, jak widzę to, co się tu dzieje - mówił rożalony były wiceminister rolnictwa. 

 

Jak czytamy w publikacji portalu bielsk.eu, sam Romańczuk, pomimo że jest prezesem, ma zakaz wstępu na teren mleczarni. Jej pracę może obserwować i nasłuchiwać z pobliskiego domu. Nawet pożar oglądał tylko zza płotu.

 

 

Więcej na ten temat można przeczytać tutaj – kliknij. 

Loading comments...
Wiadomość z kategorii:

Obserwuj nas w Google News 

i czytaj materiały szybciej niż inni

Google Icons 16 512

Dołącz teraz