- Podstawy ekonomiczne protestów są uzasadnione. Ci zdesperowani rolnicy, którzy wychodzą na drogi, zasługują na to, żeby z nimi poważnie porozmawiać – uważa były minister rolnictwa, Jan Krzysztof Ardanowski.
- Od nich zależy bezpieczeństwo żywnościowe, a obowiązkiem państwa jest pomagać, jest rozwiązywać problemy ekonomiczne, a nie tylko jakieś deklaratywne pustosłowie w niedających się zweryfikować deklaracjach, które padają dość gęsto. Wszyscy mówią, że kochają rolników, tylko praktycznie tego nie widać i rolnicy temu swojemu żalowi dają wyraz właśnie na drogach – mówił Jan Krzysztof Ardanowski, przewodniczący Rady ds. Rolnictwa i Obszarów Wiejskich przy Prezydencie RP, w rozmowie z Redakcją Informacyjną Radia Maryja.
– Denerwują ludzi na drogach, powodują czasami niechęć do rolników, ale rozumiem również, że czasami jest to po prostu gest desperacji i chęć wykrzyczenia swoich problemów, żalów. Rolnicy mają uzasadnione pretensje o sytuację ekonomiczną, o wstrzymanie działań reformujących polskie rolnictwo, które były na tyle dla rolników zrozumiałe i akceptowane, że również dali wyraz poparcia w wyborach parlamentarnych i wyborach prezydenckich, popierając Zjednoczoną Prawicę i Andrzeja Dudę. Oczywiście trzeba dostrzegać kwestię, że na uzasadnionych protestach chce się wylansować konkretna grupa ludzi z panem Michałem Kołodziejczakiem na czele, który wprost mówi, że chce „wejść” do polityki, tworzy partię polityczną i chce, tak jak kiedyś śp. Andrzej Lepper, stanowić jakiś istotny element polskiej sceny politycznej – powiedział były minister rolnictwa w rozmowie z Radiem Maryja.