Polityka rolna prowadzi gospodarstwa rodzinne nad przepaść. Przedstawiciele samorządu rolnego twierdzą, że już niebawem możemy obudzić się w rzeczywistości, w której funkcjonują wyłącznie duże, korporacyjne gospodarstwa.
- Niezadowolenie rolników sięga zenitu.Wszystko w Polsce będzie niedługo Orlenem. Głosowanie za KPO pokazało, że rolnicy nie są reprezentowani w Sejmie przez nikogo. AGROunia rozpoczyna odbijanie polskiej wsi PIS-owi. W Sejmie konieczna jest reprezentacja ludzi pracy, a nie tylko elit. Tereny wiejskie, rolnictwo, produkcja żywności sprzedane za 4% Krajowego Planu Odbudowy. Z pieniędzy KPO został wyłączony ogromny obszar Polski i powiększy to podziały zamiast je zasypać. Ludzie zostali zostawieni sami sobie. Wizja PIS-u to: nowoczesne kołchozy, w praktyce spółki skarbu państwa kontrolowane przez polityków. To właśnie one zgarniają pieniądze na rolnictwo. Według PIS-u ludzie mają nie mieć – napisano w zapowiedzi dzisiejszej konferencji prasowej Agro Unii, która dotyczyła niewielkich środków zarezerwowanych dla polskiej wsi w Krajowym Planie Odbudowy.
- Jestem producentem mleka. Prowadzę gospodarstwo rodzinne. Ceny, które są nam oferowany, to stawki sprzed 20 lat – mówił podczas konferencji Mirosław Borowski, wiceprezes Krajowej Rady Izb Rolniczych. - W ostatnim czasie nastąpił drastyczny wzrost kosztów produkcji, czyli pasz, nawozów i paliwa oraz wszystkich pozostałych elementów, które wpływają na opłacalność. Powoduje, to że wiele gospodarstw kończy swoją działalność ze względu na brak możliwości kontynuowania pracy na roli przez młode pokolenie. Niska opłacalność i można powiedzieć niewolnictwo związane z produkcja mleka, bo jest to praca 365 dni w roku, powoduje, że młodzi nie chcą prowadzić tej produkcji – mówił Borowski.
- Taki stan rzeczy doprowadzi do tego, że będziemy mieli duże, korporacyjne gospodarstwa, które będą produkowały mleko w dużej koncentracji zwierząt. Nie w takim kierunku ma iść chyba rolnictwo w Polsce. Z jednej strony mówi się o gospodarstwach rodzinnych w Polsce, a z drugiej powoduje się różnymi działaniami, że te gospodarstwa rodzinne upadają. Dodatkowo chciałem powiedzieć, że nie godzimy się na to żeby łączyć Wspólną Politykę Rolną z Krajowym Planem Odbudowy. WPR i finanse za tym idące mają inny cel. My jako samorząd rolniczy żądamy aby minimum 40 proc. Krajowego Planu Odbudowy trafiło na wieś, bo inaczej zostaną tylko duże korporacyjne gospodarstwa. Nie będzie możliwości kontynuacji wiekowej tradycji polskiej gospodarstw rodzinnych – przestrzega wiceprezes KRIR.