Agro Unia pod sądem w Łomży. Wspierali rolnika oskarżonego przez Biebrzański Park Narodowy

Dzisiaj przed sądem w Łomży stanął rolnik, który publicznie wypowiadał się o nieprawidłowościach w Biebrzańskim Parku Narodowym. Przed budynkiem sądu wspierała go kilkudziesięcioosobowa grupa rolników zrzeszonych w Agro Unii. – Są bardzo duże niejasności przy dzierżawieniu łąk, które należą do BPN. Lokalni rolnicy nie mogą ich dzierżawić, bo procedury są tak skonstruowane, by nie byli w stanie użytkować tych terenów – mówił dzisiaj przed gmachem sądu Michał Kołodziejczak, lider Agro Unii. 

 

Dzisiaj Agro Unia zorganizowała protest pod Sądem Okręgowym w Łomży. Rolnicy wystąpili w obronie swojego kolegi po fachu, wobec którego toczyła się sprawa zainicjowana przez Biebrzański Park Narodowy.

 

- Jeszcze kilka miesięcy temu, gdy była procedowana tzw. Piątka dla zwierząt, rolnicy oznaczali domy i biura posłów, którzy byli zwolennikami wprowadzenia szkodliwej dla hodowców zwierząt ustawy. Podczas jednej z takiej akcji rolnik Dariusz Ciochanowski miał powiedzieć pod domem posła Roberta Gwiazdowskiego kilka zdań na temat sytuacji w Biebrzańskim Parku Narodowym. – Wg rolników Biebrzański Park Narodowy jest bardzo źle zarządzany. Oni nie mogą brać udziału w licznych przetargach, które tam są rozpisywane i brakuje symbiozy rolników z naturą tego obszaru. Tak jak powiedział Darek, tam jest bardzo dużo rzeczy ustawionych. To jest zdanie rolników. Gwiazdowski bardzo mocno naciskał na to, żeby rolnicy, którzy mówią takie słowa byli ukarani. Dlatego dzisiaj rozpoczęła się rozprawa, która została wytoczona przeciwko Dariuszowi Ciochanowskiemu, naszemu działaczowi, o to, że zniesławił Biebrzański Park Narodowy. Pamiętacie co jeszcze kilka miesięcy temu działo się w Biebrzy, kiedy były ogromne pożary? Według rolników, to także wina tego, że prowadzona jest nieodpowiednia gospodarka, że łąki nie są koszone i jest bardzo dużo zaniedbań. Ci ludzie chcieliby mieć również szansę na koszenie tych łąk, ale te przetargi rozpisywane są z niewiadomych przyczyn w taki sposób, żeby ci ludzie nie mogli brać w nich udziału, a są tak żeby mogły w nich brać udział wielkie firmy, bogaci ludzie, którzy później, według rolników, nie spełniają tych wszystkich wymagań do których się zobowiązują. Miał o tym odwagę powiedzieć Darek, który jest bardzo doświadczony przez los. Jego gospodarstwo to jedno z pierwszych ognisk ASF w Polsce. Wówczas nie uzyskał odpowiedniej pomocy służb państwowych. Takich rolników się niszczy, niszy się takich ludzi, którzy dzisiaj tu przyszli – mówił Kołodziejczak.

 

Ostatecznie doszło do ugody pomiędzy oskarżonym a Biebrzańskim Parkiem Narodowym. – Dyrektor przyznał, że były nieprawidłowości. Chce rozmawiać z rolnikami i chce naprawiać, to co zostało zepsute w ostatnich latach. Dyrektor zaprasza na spotkania robocze, na których mamy przedstawić jak to dalej ma wyglądać i jak wyeliminować nieuczciwych przedsiębiorców – powiedział po wyjściu z sądu Dariusz Ciochanowski.

 

Rolnicy uczestniczący w manifestacji zostali wylegitymowani. W kilku przypadkach doszło do szarpaniny. Policjanci m.in. siła próbowali zaprowadzić do radiowozu jedyną kobietę biorącą udział w proteście.