- Do mojego biura poselskiego dzwonią zaniepokojeni rolnicy z pytaniem: "co dalej z tą „piątką dla zwierząt”?. Zorganizowane protesty rolników, ich solidarność i konsekwencja przyniosły skutek - ustawa nie weszła w życie. Jednak, przywołując na pamięć stare powiedzenie: "co się odwlecze, nie uciecze" - ostatnio słyszymy zapowiedzi prominentnych polityków, którzy przepowiadają powrót "piątki" w nowej odsłonie - i to może być wielkie niebezpieczeństwo dla rolników – przestrzega poseł ruchu Kukiz’15, Jarosław Sachajko.
- W tej chwili z „piątki dla zwierząt” zrobiono „czwórkę dla zwierząt”, bo wyciągnięto z niej zakaz uboju rytualnego, wprowadzając go na miękko, wręcz podstępnie. Piątka dla zwierząt nie weszła w życie, bo rolnicy się zjednoczyli i zaczęli protestować. Mówienie o tym, że rolnik zadeklaruje, że jego zwierzęta nie będą ubijane w sposób rytualny, to jest podstęp, bo rolnik sam przecież nie ubija bydła, tylko sprzedaje je pośrednikowi i nie ma już na to wpływu. Obawiam się, że może się potem okazać, że jeżeli potem pośrednik sprzeda żywiec do ubojni, która ubije zwierzę metodami uboju rytualnego, to rolnik będzie musiał zwracać te pieniądze. To może być sposób na zniszczenie rolników, którzy uwierzą, że chce się im pomóc – napisał w mediach społecznościowych Jarosław Sachajko.