- Oceniając obecną sytuację w rolnictwie w kategoriach proponowanych zmian prawnych, pomocy państwa dla rolnictwa i sytuacji rynkowej płodów rolnych należy stwierdzić, że dzięki sprawnej dystrybucji żywności, a więc także produkcji rolnej, system funkcjonowania państwa w okresie pandemii w zakresie zaopatrzenia w żywność działa dobrze. Zaopatrzenie w żywność jest wystraczające dla większości mieszkańców w Małopolsce – czytamy w stanowisku Małopolskiej Izby Rolniczej z 17 grudnia br.
- Należy mieć jednak na uwadze strategiczne znaczenie żywności w sytuacjach kryzysowych, a taką sytuacją jest pandemia. W związku z tym uwaga państwa na pomoc dla rolnictwa powinna być szczególna. Oceniając dotychczasową pomoc skierowaną do rolnictwa uważamy, że jest ona niewystarczająca, chaotyczna i nie uwzględnia wielu dziedzin produkcji np. trzody chlewnej, warzyw, producentów pieczarek, nie wszystkich hodowców bydła. Nacechowana jest brakiem konsultacji społecznych i tworzy atmosferę gospodarczej niepewności. Zawirowania wokół nowego budżetu UE, w którym rolnictwo jest największym beneficjentem, propozycje zmiany ustawy o ochronie zwierząt, załamanie rynku trzody chlewnej, spowodowały wzburzenie rolniczej społeczności w chwili, kiedy jest konieczny spokój i konsolidacja wokół największego problemu dnia dzisiejszego jakim jest pandemia – czytamy w opinii samorządu rolniczego.
Jak stwierdza izba rolnicza, sytuacja na rynku trzody chlewnej jest dramatyczna. Niekontrolowany import prosiąt z Danii i Niemiec po dumpingowych cenach wywołanych obawami o ASF, spowodował załamanie produkcji trzody chlewnej w Polsce. Tak niskich cen skupu jak obecnie nie notowano od wielu lat. Konsekwencją tej sytuacji jest ubój macior oraz nieobsadzanie wolnych stanowisk. - Na stronie internetowej Izby publikowaliśmy wielkość importu półtusz wieprzowych przez zakłady mięsne z województwa małopolskiego. Wynika z nich, że ponad 50 % mięsa, które konsumujemy w Małopolsce pochodzi z importu. Nie lepiej przedstawia się sytuacja produkcji drobiu, którego jesteśmy największym producentem w UE. Koszty produkcji przewyższają w sposób znaczący ceny sprzedaży. W wielu gospodarstwach produkujących bydło mięsne w obawie przed restrykcjami zmienionej Ustawy o Ochronie Zwierząt nie obsadza się wolnych stanowisk cielętami, a cieląt od krów HF nikt nie chce kupować – alarmuje małopolski samorząd rolniczy.
Jak zauważa niskie ceny skupu wieprzowiny i drobiu powinny przełożyć się na znaczne obniżki cen w sklepach, a tak się nie dzieje. - Retorycznym pytaniem jest - kto na tym korzysta? Zdominowany handel przez zagraniczne molochy spowodował, że zarabiają przede wszystkim oni, a nie polscy producenci i polscy konsumenci. Obecna sytuacja załamania rynku produktów rolnych spowodowała gwałtowne odchodzenie dotychczasowych producentów żywności od jej produkcji i likwidację gospodarstw – diagnozuje izba.
Jak uważa MIR, jesteśmy w sytuacji, kiedy aparat państwowy, a przede wszystkim Ministerstwo Rolnictwa musi wdrożyć systemową pomoc dla producentów żywności, szczególnie w zakresie produkcji zwierzęcej, aby w przyszłości nie doszło do totalnego załamania rynku mięsa. - Analizując nasze, Małopolskiej Izby Rolniczej oraz Krajowej Rady Izb Rolniczych, interwencje stwierdzamy, że mała jest przychylność administracji państwowej w stosunku do proponowanych rozwiązań. Na 45 naszych interwencji jakąkolwiek uwagę ze strony administracji rządowej znalazło tylko 11 (vide - w stronę Małopolskiej Izby Rolniczej, w okresie od 1 lipca 2020 r.). Rolnicy są świadomi znaczenia działalności rolniczej w zaopatrzeniu w żywność i chcą, aby odnosić się do nich z odpowiednią dozą zrozumienia i równego traktowania z pozostałymi grupami zawodowymi – czytamy w stanowisku samorządu rolniczego.