Wiele wskazuje na to, że Agro Unia z organizacji rolniczej przepoczwarza się w partię polityczną. Pozostaje pytanie czy wejście do Sejmu nie będzie oznaczało początku końca tej organizacji, bowiem polityka szybko pozbawia jej uczestników pamięci o programie wyborczym i powoduje, że zamiast interesu społecznego ważniejszy jest interes partyjny. Czy i w tym przypadku zadziała ten mechanizm?
Wczoraj Instytut Badań Rynkowych i Społecznych IBRiS opublikował sondaż, w którym niespodziewanie uwzględniono Agro Unię. Organizacja Michała Kołodziejczaka uzyskała poparcie na poziomie 2%.
- Nie zgłaszaliśmy chęci startu w wyborach i nikt nas nie pytał czy kiedykolwiek byśmy chcieli. Wykonujemy swoją pracę i to przynosi efekty. Teraz zaczną się nas bać, teraz zaczną próbować nas niszczyć, a my jak zwykle pokażemy swoją siłę. Robimy co w naszej mocy, by rządzący zwrócili uwagę na zwykłych ludzi, ludzi pracy. Wy to widzicie, ludzie to doceniają i chcą zmian. To my jesteśmy zmianą – czytamy na profilu Agro Unii. - Jesteśmy silni i będziemy wymagać. Chcemy, by politycy wywiązywali się z obietnic i służyli obywatelom. I tak będzie, nie poddamy się. Jak trzeba będzie to obecną "elitę" zmieciemy ze sceny politycznej. Agro Unia znalazła w zestawieniu z partiami politycznymi, które na swoją promocję mają miliony złotych, setki sztabowców, wygodne biura i opłacone limuzyny – wylicza Agro Unia.