- Pozwoliłem sobie odkryć bardzo krótkie życiorysy pana ministra i jego zastępców. Pan minister Grzegorz Puda skończył zootechnikę i na tym w zasadzie pana kontakt z rolnictwem się urywa. Pisze pan, choć nie do końca, gdzie pan pracował w swojej krótkiej karierze. Pisze pan o jednej z większych instytucji finansowych w Europie, ale to już nie ma znaczenia. Pana kontakt z rolnictwem po skończeniu studiów praktycznie się urywa – stwierdza Józef Łyczak, senator Prawa i Sprawiedliwości.
- Zaznaczam, że personalnie do nikogo nic nie mam. Kolejny minister, pan Szymon Giżyński. Wykształcenie: Uniwersytet Śląski w Katowicach, wydział filologii. Kolejna pani wiceminister, Anna Gembicka. Tu powinienem się szczególnie cieszyć, bo ta pani jest z mojego województwa. Pani Anna ma 29 lat, skończyła Uniwersytet Warszawski na kierunku prawo i administracja. Z rolnictwem żadnego kontaktu, a jak wszedłem w zakres czynności, to połowa najważniejszych spraw w ministerstwie podlega tej młodej pani. Kolejny wiceminister, pan Bartosik. Ma wykształcenie średnie rolnicze i uprawia parę hektarów ziemi. Jedynym, nie w mojej ocenie, ale tych którym leży na sercu dobro rolnictwa, jest pan minister Kamiński, też ode mnie z Bydgoszczy, który posiada wiedzę i doświadczenie. W tej chwili się modlę się o jego zdrowie i modlę się żeby powrócił do ministerstwa. Chciałbym też aby pan minister odpowiedział, dlaczego nastąpiły zmiany w KOWR i ARiMR, bo te instytucje funkcjonowały dobrze. Czym pan się kierował dobierając sobie takich zastępców? Ja byłem przekonany, że skoro pan z rolnictwem miał niedużo do czynienia, to dobierze sobie pan zastępców, którzy będą znakomitymi fachowcami i znakomicie sobie poradzą – mówił Józef Łyczak podczas niedawnej senackiej komisji rolnictwa.
- Prawda jest taka panie senatorze, że z osób, które pan wymienił, Szymon Giżyński jest specjalistą, który zna się bardzo dobrze na temacie ASF-u i wdrożył się. Jest ministrem, który w tej chwili jest jedynym ministrem, który kontynuuje w naszym resorcie działania podjęte przez mojego poprzednika. On jest bardzo ważną dla mnie osoba również z tego powodu. To osoba, która będzie kontynuowała szereg działań, które już rozpoczął i tu mamy ciągłość funkcjonowania ministerstwa. Mogę powiedzieć, że jestem zadowolony z jego pracy i mocno pozytywnie zaskoczony – zapewniał minister rolnictwa Grzegorz Puda. - Jeżeli chodzi o pozostałe osoby, to jak pan sam przyznał, pan minister Bartosik jest z wykształcenia rolnikiem z własnym gospodarstwem. Ciężko mu coś zarzucić, oprócz tego, że jest bardzo pracowitym ministrem i tutaj będę stał murem za swoim składem. Również za panią minister Gembicką. Pani minister podobnie jak i ja, funkcjonowała wcześniej w ministerstwie funduszy i polityki regionalnej. Wiemy doskonale, że jesteśmy w przededniu i w ramach działań dotyczących programowania programu rolnego oraz różnego rodzaju modernizacji. Aby rolnikom żyło się lepiej też jest konieczność ułatwiania dostępu do środków europejskich. I tutaj pani minister Gembicka ma duże doświadczenie. Pracowaliśmy razem i to jest jeden z powodów, dla którego zaproponowałem jej stanowisko. Oprócz tego zajmowała się na co dzień kołami gospodyń wiejskich, czyli czymś co również w naszym ministerstwie znalazło miejsce. Tych z państwa, którzy zajmowali się tematem kół gospodyń wiejskich, to informuje, że będzie to temat prowadzony przez panią minister Gembicką. Jeśli chodzi o pana Kamińskiego, to zgadzam się w pełni. Jest ministrem merytorycznym i również wszyscy modlimy się aby zdrowie mu dopisało i trzymamy kciuki za szybki powrót do formy. Nie zgodzę się z pana słowami, że jest to jedyna osoba w ministerstwie, której leży na sercu dobro rolnictwa. Każdej z wymienionych osób, mogę to panu zagwarantować, leży na sercu dobro rolnictwa – przekonywał szef resortu rolnictwa.