Wczoraj rano w jednym z silosów w Nowej Wsi Małej pod Grodkowem (woj. opolskie) wybuchł pożar. Ogień został zaprószony w suszarni kukurydzy. Paliło się 85 ton ziarna.
Strażaków zaalarmował operator suszarni, który około 6.15 zauważył kłęby dymu. Natychmiast po poinformowaniu służb, pracownik odłączył prąd i gaz. Suszarnia nie płonęła otwartym ogniem, ale przez wiele godzin wydobywały się z niej kłęby dymu. - Gaszenie takiego silosu jest bardzo trudne z kilku powodów. Przede wszystkim dlatego, że mamy tam bardzo dużo ziarna. Gdy ono się spala, powstaje popiół, który wciąż podtrzymuje niebezpiecznie wysoką temperaturę, przez co silos wymaga schładzania również z zewnątrz. Po drugie, by nie narobić dużych szkód, nie chcieliśmy uszkadzać silosu rozcinając go, więc wodę możemy podawać tylko z góry, co mocno ogranicza dostęp do ognia i wymaga cierpliwości oraz czasu - tłumaczy st. kpt. Jacek Nowakowski, oficer prasowy Komendy Powiatowej Straży Pożarnej w Brzegu w rozmowie z portalem brzeg.naszemiasto.pl.
Jak podaje lokalny portal, szczęśliwie w zdarzeniu nikt nie ucierpiał. Straty niemniej są ogromne. Spłonęła suszarnia i znajdujące się w niej ziarno – ok. 85 ton.
Źródło: brzeg.naszemiasto.pl/ ratownictwo.opole.pl