- Jako środowisko rolnicze z niepokojem oczekujemy na kolejny projekt nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt. Jesteśmy przekonani, że wprowadzenie w życie niekorzystnych zmian w tej ustawie oraz dodatkowo w powracającej jak bumerang tzw. „ustawie odorowej” doprowadzi w perspektywie kilku, najdalej kilkunastu lat do wygaszenia produkcji, czy nawet upadku wielu tysięcy gospodarstw rolniczych. Ucierpią na tym szczególnie gospodarstwa rodzinne, stanowiące podstawę ustroju rolnego państwa – czytamy w stanowisku Wielkopolskiej Izby Rolniczej w sprawie tzw. „Piątki dla zwierząt”.
Wg samorządu rolniczego konsekwencje ekonomiczne dotkną jednak całej gospodarki narodowej. Ucierpią bowiem firmy powiązane z rolnictwem – od zaopatrzenia rolnictwa poczynając, przez przetwórstwo rolno-spożywcze, na prężnie dotąd funkcjonującym eksporcie kończąc. Ucierpią wreszcie sami konsumenci, którzy muszą się liczyć z tym, że upadek krajowego rolnictwa doprowadzi w efekcie do wzrostu cen żywności – można przewidywać, że w pierwszych 5 latach do 30%, a później nawet do 50%. - Czeka nas drożyzna, a do tego możemy stać się importerami gorszej jakościowo żywności, podobnie jak Litwa, gdzie produkcja żywności stała się nieopłacalna. W efekcie wszyscy stracimy na nowelizacji tej ustawy. Tym bardziej jest dla nas niezrozumiałe, że zmiany forsuje nie odległa Bruksela, ale krajowa partia mieniąca się dotąd, jako obrońca i stronnik polskiej wsi… - czytamy w stanowisku WIR.
- Wyrażamy nadzieję, że decydenci wyciągnęli wnioski z tej lekcji. Próba szybkiego wprowadzenia kontrowersyjnej „Piątki dla zwierząt” w drodze sprzeciwu i dezaprobaty, wyprowadziła tysiące ludzi na ulice. Ponadto procedowana ustawa spowodowała powstanie ogromnych napięć społecznych i protestów rolniczych. Odżyły stare animozje na linii miasto-wieś, poprzez wypaczone i nieprawdziwe przedstawianie obrazu polskich rolników, jako osób zacofanych, pozbawionych empatii i humanitaryzmu. Co więcej, takie hasła negatywnie wpływają także na odbiór polskiego rolnictwa poza granicami kraju, przyczyniając się do utrwalania stereotypu rolnictwa, które nie może skutecznie konkurować z bardziej rozwiniętymi gospodarkami Unii Europejskiej. Polska żywność, jako „złote jajo” eksportu, traci swoją renomę i markę na świecie, niczym konie z Janowa Podlaskiego – uważa samorząd rolniczy.
Wg Wielkopolskiej Izby Rolniczej sytuacja z nowelizacją ustawy o ochronie zwierząt pokazała również, jak istotne jest dziś uchwalanie stabilnego i dobrego prawa w Polsce. Decyzje grupki polityków wpływają na los milionów Polek i Polaków. Powinny to być zatem decyzje przemyślane i rozważne, a politycy powinni brać za nie osobistą odpowiedzialność. Nie możemy przejść obojętnie, gdy na naszych oczach zmienia się rzeczywistość, rujnuje się gospodarkę i niszczy przyszłość polskiego rolnictwa. - W takich chwilach na usta cisną się słowa Thomasa Jeffersona amerykańskiego prawnika, działacza niepodległościowego, trzeciego prezydenta USA, jednego z autorów Deklaracji niepodległości Stanów Zjednoczonych: „Kiedy niesprawiedliwość staje się prawem, opór staje się obowiązkiem”. Jako rolnicy czujemy się uprzedmiotowieni, potraktowani niesprawiedliwie i będziemy z wielką determinacją walczyć do końca o przyszłość swoją, swoich rodzin, ojcowiznę i nasze miejsca pracy! – deklarują działacze WIR.
- Wielkopolscy rolnicy i hodowcy nie oczekują od Rządu żadnej jałmużny w postaci odszkodowań przyznawanych na niejasnych zasadach, przy ogromnym deficycie budżetowym oraz wyczerpanym krajowym limicie pomocy de minimis. Potrzebują natomiast zrozumienia przed decydentów ich sytuacji oraz potrzeb. Potrzebują jasnego i stabilnego prawa do nieskrępowanego prowadzenia swojej działalności. Wielkopolscy rolnicy i hodowcy sami chcą zapracować na swój chleb i zapewnić godny byt swoim rodzinom! – głosi deklaracja izby rolniczej.
Pełna treść stanowiska WIR znajduje się tutaj – kliknij.