Policja skutecznie utrudniała rolnikom manifestowanie na ulicach Warszawy i wyrażenie swojego niezadowolenia z polityki rządu wobec nich. Do domów zawracane były samochody z protestującymi. W tym czasie na ulicach stolicy odbywał się tzw. strajk kobiet, w którym uczestniczą tysiące osób.
- Policja robi wszystko, by rolnicy nie mogli dojechać na miejsca wyznaczonych manifestacji. Bardzo dużo samochodów jest zablokowanych na mieście. Wielu z nas zostało zawróconych do domów. To niesamowite i trudno w to uwierzyć. Ci ludzie tu chcieli być i pokazać swoje niezadowolenie. Niektórzy jednak docierają pieszo, zostawiając samochody w różnych miejscach. A miało być bezpiecznie. Każdy miał być przy samochodzie. Niestety, ale policja i władza nie chcą nad tym wszystkim panować. Nie może tak być, że ludzie nie mogą spokojnie manifestować i pokazywać swojego niezadowolenia – mówił o kłopotach rolników jadących na manifestację Michał Kołodziejczak, prezes Agro Unii. Dodajmy, że ok. godz. 15 Kołodziejczak rozwiązał protest.
W mediach społecznościowych można np. znaleźć opis interwencji policyjnej wobec rolników udających się na manifestację. Osoby te zostały zmuszone do zawrócenia i udania się do domu. Z relacji zamieszczonej w mediach społecznościowych wynika, iż przyczyną zatrzymania i interwencji policyjnej była flaga wystająca poza obrys pojazdu. Jak relacjonuje osoba uczestnicząca w tym zdarzeniu, policja groziła wezwaniem lawety ponieważ na lusterku pojazdu była… rysa.
#ProtestRolnikow w stolicy. Policjanci zatrzymali samochód, który ciągnął przyczepkę z hasłem "karma dla kota wegańska" 😁 pic.twitter.com/6rOqKbCMrS
— Krzysztof Zacharuk (@Zacharuk_K) October 28, 2020