Głos rolnika: Chcą z nas zrobić parobków

- To jest ustawa antypolska, to jest ustawa, której celem jest zniszczenie polskiego rolnictwa. Ja to widzę tak, że wielkie korporacje będą chciały z nas zrobić, krótko mówiąc, parobków. Jak byłem mały, to nie musieliśmy kupować soi do paszy, tylko mieliśmy mączki mięsno-kostne i one stanowiły składniki białkowe. W tej chwili musimy kupować soję. Kupujemy ją głównie od firm ze Stanów Zjednoczonych. Ona jest genetycznie modyfikowana i dzieje się tak nie dlatego że my chcemy skarmiać soją GMO, tylko że nam zakazano stosować dotychczasowych surowców białkowych. Ktoś ma w tym interes – mówi hodowca indyków, który nie pozostawia suchej nitki na zapisach tzw. „Piątki dla zwierząt”.

 

Jest reprezentantem trzeciego pokolenia w rodzinie, która zajmuje się hodowlą drobiu. Rolnika, który swój film zamieścił na portalu You Tube, niezwykle zbulwersowała przyjęta przez Sejm tzw. Piątka Kaczyńskiego, która w jego opinii jest jednym z mechanizmów, który ma sprowadzić gospodarza do funkcji parobka. Dla hodowcy najbardziej złowroga jest kwestia nadmiernych uprawnień dla organizacji pozarządowych zajmujących się ochroną praw zwierząt, które na mocy ustawy otrzymają uprawnienia do „kontrolowania” gospodarstw w asyście policji. – Skąd w ogóle pomysł, aby dać osobie bez odpowiedniego wykształcenia takie kompetencje? Ja jestem inżynierem rolnictwa, a mój ojciec jest po Akademii Techniczno-Rolniczej w Olsztynie. Dwóch sąsiadów to zootechnicy. Inny sąsiad jest po studiach związanych z rolnictwem. Jak osoba, która nie ma żadnego doświadczenia, nie przeszła żadnej praktyki, może się wypowiadać na temat tego czy ze zwierzęciem jest wszystko w porządku. Jakim prawem taka osoba ma wejść do ciebie i zabrać twojego psa, który ma 17 lat, ma raka a twoje dzieci się z nim wychowywały? A teraz ktoś co go zabierze, bo on źle wygląda? Weterynarz go nie uśpi, bo on nie cierpi, a poza tym się boi, bo zieloni też pakują się do nich – mówi rolnik. Podkreśla, że od tego typu zadań jest weterynaria, która stosuje odpowiednie przepisy prawa.

 

- My dbamy o te zwierzęta. Jest czas jesienny i nasze indyki mają katar. Ściągamy czosnek, obieramy go i dodajemy do paszy. Dbamy o nie często kosztem czasu poświęconego naszym rodzinom. Świątek, piątek, sobota, niedziela my jesteśmy w tych obiektach. Często na tych obiektach ciążą jakieś kredyty hipoteczne, bo jak już było gdzieś powiedziane, w tej branży to standard. My inwestujemy setki tysięcy złotych. Czy wy sądzicie, że my nie będziemy dbać o te zwierzęta? My nie mamy wolnego. Jeżeli jest Wigilia, to ona jest o 19 czy 20, bo musimy narobić paszę na dni świąteczne. O te zwierzęta się dba, bo mamy w to zainwestowane pieniądze. Na naszym terenie w swoim życiu nie spotkałem się z przypadkiem, żeby ktoś zaniedbywał swoje zwierzęta. Gdybym coś takiego widział u mojego sąsiada, to pewnie jak każdy rolnik, najpierw zwróciłbym mu uwagę. Jeżeli to nie skutkuje, to zgłasza się to do inspekcji weterynaryjnej albo innych organów. Nie jest tutaj potrzebna żadna organizacja pozarządowa – mówi rolnik.

 

- To jest ustawa antypolska, to jest ustawa, której celem jest zniszczenie polskiego rolnictwa. Ja to widzę tak, że wielkie korporacje będą chciały z nas zrobić, krótko mówiąc, parobków. Jak byłem mały, to nie musieliśmy kupować soi do paszy, tylko mieliśmy mączki mięsno-kostne i one stanowiły składniki białkowe. W tej chwili musimy kupować soję. Kupujemy ją głównie od firm ze Stanów Zjednoczonych. Ona jest genetycznie modyfikowana i dzieje się tak nie dlatego, że my chcemy skarmiać soją GMO, tylko że nam zakazano stosować dotychczasowych surowców białkowych. Ktoś ma w tym interes. Np. taka firma Cargill ma przychód 113 mld dolarów, a dla porównania Michał Sołowow – najbogatszy Polak ma tego przychodu 15,6 mld zł. Ta firma Cargill w 2011 r. przejęła firmę Prowimi, a w 2018 r. ubojnię Konspol. Celowo wykańczana jest też polska trzoda chlewna, co jest bardzo smutne. Mamy na rynku firmę Agri Plus, która zajmuje się tuczem kontraktowym. Należy do firmy Smithfield, a ta od 2013 r. jest w posiadaniu WH Group, której aktywa są warte 10,15 mld USD. Siedziba WH Group znajduje się w Hongkongu z przychodem na poziomie 24 mld USD. W skład grupy wchodzi również Animex, do którego oddaję indyki. Idąc dalej, firma Bayer z aktywami 126 mld euro jakiś czas temu przejęli znaną firmę nasienną. Myślę, że polscy politycy nie mają zbyt wiele do powiedzenia, bo to nie oni tutaj rządzą. Niestety, ale uważam, że wielkie korporacje będą chciały zniszczyć polskie rolnictwo i zrobić z nas roboli. Wystarczy zapytać u kogo kto pracuje. W Biedronce z portugalskim kapitałem, w firmie paszowej z holenderskim kapitałem czy w innej firmie z niemieckim kapitałem? Nie oszukujmy się, wszystko co polskie jest niszczone i próbuje się w tej chwili niszczyć polskie rolnictwo – mówi hodowca indyków, który wieszczy, że po upadku polskich gospodarstw rodzinnych pozostaną obiekty, w których rolnik będzie najemnikiem. Od korporacji kupi zwierzę, paszę, a na końcu będą je zdawać tej samej firmie. Dodaje, że polski przemysł rolno-spożywczy jest mocno rozwinięty i będzie łakomym kąskiem dla korporacji.