Gdzie się podziały dziewczyny do wzięcia?

Hanna Krugiełka

Nie tylko w życiu rolnika, zazwyczaj przychodzi taki czas, w którym zaczyna zastanawiać się nad wyborem partnerki na całe życie. Nawet dzieci, zdające się kiedyś utrapieniem, w pewnym momencie stają się jakieś bardziej „friendly”. Jeśli ktoś miał to szczęście, że spotkał swoją drugą połówkę w okresie edukacji, czy Opatrzność zesłała mu ją krótko po, to może odetchnąć z ulgą. Co jeśli jednak los nie był dla nas łaskawy? Przecież samotność nie jest dobra dla nikogo! Skąd współczesny farmer ma wziąć dziewczynę, czy wszystkie wokół się nagle pochowały? Gdzie się podziały ładne, mądre, dobre i pracowite panny, pochodzące z gospodarstw?

 

Samotne wieczory, weekendy, nie daj Boże pójść na wesele bez pary. Te wszystkie pytania ciotek o datę ślubu i spojrzenia pełne litości. Gdy na polu już zasiane czy zebrane, a zwierzęta oporządzone, w końcu robi się samotnie. Porozmawiałoby się, wyszło gdzieś razem, zjadło, potańczyło, przytuliło. Ile czasu można spędzać z kolegami i to do tego tymi samymi? Zimą jest jeszcze gorzej. Roboty jakby mniej, a tydzień tak samo ma 7 dni. W telewizji ciągle to samo, a muzyka nie jest w końcu lekarstwem na samotność. Nie ma w pobliżu wolnych dziewczyn, no nie ma. Co tu robić? Może jechać na dyskotekę? W końcu jedziesz raz, drugi, nawet trzeci. I co? Wciąż same pary! Nikogo wolnego! Żadnej miłej dziewczyny, która by chociaż zatańczyła z fajnym farmerem (chociaż nie tańczył od lat, bo przecież nie miał z kim i nawet nie jest pewny czy jeszcze pamięta jak się to robi).

 

Cóż… na dyskotece się nie udało, to próbujesz dalej. Kończysz pracę, myjesz się, przebierasz, jesz i w drogę do najbliższego miasteczka. Serce bije szybciej i szybciej. Prawie słyszysz dźwięczny głos uśmiechniętej panny, spotkanej niby przypadkiem na rynku. Chodzisz w te i we w te, zdzierasz kolejne modne buty (przecież w poważny związek trzeba zainwestować). Wypatrujesz, uśmiechasz się, ale co z tego, jak zza obiektu Twoich marzeń zaraz wyłania się jakiś typ i chwyta twoją miłość za rękę, a nie daj Boże obejmuje, czy całuje namiętnie na twoich oczach. Raz, drugi, trzeci, ile można?! Ile można przejść, w te i we w te, czy zjeść lodów pod cukiernią. Wracasz kolejny raz załamany do domu. Teraz najgorsze. Pytania zniecierpliwionych rodziców:

 

- Jak było? Spotkałeś w końcu kogoś? – i do tego te zawiedzione miny! Bo przecież bratu się udało i już od lat ma taką wspaniałą żonę i śliczne DZIE-CI. Makabra. Przez to jego rodzinne szczęście i swojego miłosnego pecha niedługo wyłysiejesz jak Wasz ojciec.

 

Kolejna samotna noc i przewracasz się z boku na bok. Znów śni Ci się ta delikatna blondyneczka, z którą razem jeździcie na koniach po łące za domem. Aż nie chcesz się obudzić, a jak ojciec szturcha Cię rano i mówi, że masz wstać do roboty, to budzisz się z krzykiem. Co za ciężkie życie.

 

Cały dzień siejesz i myślisz skąd wziąć tę wymarzoną. W końcu przypominasz sobie, że kumpel znalazł swoją dziewczynę marzeń poprzez program telewizyjny. Pamiętasz jak z zapartym tchem oglądałeś odcinek po odcinku. Chętne do zamążpójścia panny zgłaszały do niego tłumnie. I to jakie! Chłopak naprawdę miał w czym wybierać! Myślisz jeszcze o szczęśliwym finale tego telewizyjnego zamieszania na całą Polskę. Prawie słyszysz tego Mendelsona… W końcu nieśmiało przemyka Ci przez głowę, że może warto spróbować. Więc chodzisz zamyślony przez tydzień. Jak tu się zgłosić? Ale przecież jedna wpadka i obciach na cały kraj. Z tego zamyślenia własny pies Cię ugryzł, bo rozmarzony spacerowałeś w towarzystwie wybranki od szklanego swata, a zwierzak nie wiadomo co robił pod Twoimi nogami. Pewnie spał na środku podwórka w swoim ulubionym, słonecznym miejscu, ale kto by pod nogi patrzył jak dziewczyna marzeń zdaje się być na wyciągnięcie ręki. Po tygodniu zgryzoty, rozterek na miarę bluzki XXXL twojej ciotki dochodzisz do wniosku, że taki telewizyjny cyrk nie jest dla Ciebie. Może innych stać na takie wygłupy, ale ty poszukasz innego sposobu.

 

 

W końcu przychodzi olśnienie. Przecież to oczywiste! W XXI wieku wybrankę życia znajduje się w Internecie! Teraz już jesteś spokojny. W końcu kogoś się znajdzie. Przecież pół wsi ma kobiety poznane na portalach randkowych, a drugie pół też ma, ale się do tego nie przyznaje. Rejestrujesz się i wiesz, że teraz to tylko kwestia czasu. Mija, tydzień, drugi, trzeci. W końcu odzywa się jedna kobitka. Jaka ona śliczna, opowiadasz rodzicom i kolegom. Po trzech miesiącach wymiany namiętnych wiadomości jedziesz na spotkanie. A tam co? Kto na Ciebie czeka? No, maszkaron! Zdjęcie na profilu to jedno, a rzeczywistość to drugie. Boże, jaki wstyd przed wszystkimi! Jaka porażka! A już widziałeś tą gromadkę szczęśliwych dzieci. Co za pech!

 

Drodzy Panowie, wiecie doskonale gdzie wyjechały dziewczyny z sąsiedztwa - do miasta wyjechały! Lepszego życia się im zachciało. W dużych miastach na 100 facetów przypada 111 kobiet. Ci to mają wybór! Ale nie martwcie się, Drodzy Panowie, jeszcze panie wrócą na wieś z płaczem. A jeśli nie wrócą? Zostaje taką miastową sobie importować. Przez portal randkowy niektórym się udało, bo przecież nie każdy trafia na zakłamanego maszkarona. Można i przez znajomych, bo agroturystyka teraz taka modna i miastowa panienka świnkę chce zobaczyć. Tak czy inaczej, Drodzy Panowie - nie ma specjalnie czym się przejmować i obgryzać paznokcie z powodu braku życiowej partnerki, bo cytując Denisa Diderota „napisane jest w górze”. Może dziś czy jutro jakaś wolna i powabna niewiasta wskoczy Wam do samochodu z prośbą o podwiezienie? Wierzcie mi, widziałam już takie związki.

Hanna Krugiełka
Autor: Hanna Krugiełka
Hanna Krugiełka - absolwentka Akademii Rolniczej w Poznaniu, kilkuletni pracownik jednostek państwowych związanych z rolnictwem. Entuzjastka rolnictwa ekologicznego, miłośniczka przyrody. Pasjonatka sztuki słowa i praktykująca ją w różnych dziedzinach..

Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.   Wszystkie artykuły autora
Najnowsze artykuły autora:

Loading comments...
Wiadomość z kategorii:

Obserwuj nas w Google News 

i czytaj materiały szybciej niż inni

Google Icons 16 512

Dołącz teraz