Minister Ardanowski bierze się za proceder odbierania zwierząt rolnikom. „ To bardzo dochodowy biznes”

Redakcja

Minister rolnictwa chce skończyć z bezpodstawnym odbieraniem zwierząt właścicielom przez różnorakie organizacje. Zdaniem Jana Krzysztofa Ardanowskiego, wiele z nich uczyniło sobie z tego procederu sposób na niezły zarobek. - Ten biznes musi być przecięty, ponieważ jest szkodliwy społecznie i niesprawiedliwy – przekonuje szef resortu rolnictwa

 

- Pan mówi, że organizacje tzw. obrońców zwierząt znalazły znakomity sposób na zarabianie pieniędzy na zwierzętach. „Stworzono wielki biznes pod nazwą odbieranie zwierząt. To biznes oparty o szlachetne pobudki, o tę podniesioną na sztandarach troskę o zwierzęta. Częściej jest to brutalne zarabianie na tym”. Kogo konkretnie ma pan na myśli? - pytał dziennikarz RMF FM Marcin Zaborski we wczorajszej rozmowie z ministrem rolnictwa Janem Krzysztofem Ardanowskim.

 

- Jeżeli pan chce, to dostarczę panu listę tych organizacji. Robimy w tej chwili zestawienie i każda z tych organizacji będzie musiała zdać sprawozdanie przed organem kontrolnym. W części jest to ministerstwo rolnictwa, w części samorządy, w części inne ministerstwa. Ile zwierząt odebrano w ostatnich latach, co się z tymi zwierzętami stało? Gdzie są te zwierzęta, bo nie możemy się doliczyć znacznej części tych zwierząt. Jakie były koszty utrzymania tych zwierząt? Tak, to dla wielu organizacji i dla tzw. działaczy to bardzo dochodowy biznes. To odbywa się kosztem ludzi, którzy maja te zwierzęta w jakimś gorszym stanie, ponieważ sami często żyją bardzo biednie, którzy nawet czasami nie rozumieją tego lub też zwierzęta te w sposób naturalny chorują, tak jak ludzie i również umierają. Ten biznes musi być przecięty, ponieważ jest szkodliwy społecznie i niesprawiedliwy, a nawet wiąże się z zachowaniem łajdackim – odpowiedział minister rolnictwa.

 

- Jest pan w stanie wskazać takie organizacje, z nazwy? - dopytywał Marcin Zaborski. - Jestem w stanie wskazać, ale dla pana tego nie uczynię – odparł Ardanowski. - Dlaczego? - spytał dziennikarz. - Dlatego, że dostanie pan całą listę i będzie mógł pan się z tymi organizacjami kontaktować – wyjaśniał minister. - Rozumiem, ale rzucił pan publiczne oskarżenie w wywiadzie z 12 maja w Tygodniku Wprost i od tego czasu ta lista jeszcze się nie ukazała – przypomniał Zaborski. - To proszę żeby te organizacje podały mnie do prokuratury, jeżeli czują się oskarżone bezpodstawnie. To jest naturalne. Uderzyłem w stół i nożyce się odezwały. Proszę zatem aby skierowały sprawę do prokuratury. Wtedy tam się spotkamy i będziemy rozmawiali o argumentach. Natomiast oczywiście, nie będę panu wskazywał nazw organizacji, choć pan na to bardzo liczy – rzucił na koniec Jan Krzysztof Ardanowski.

 

 

Loading comments...
Wiadomość z kategorii:

Obserwuj nas w Google News 

i czytaj materiały szybciej niż inni

Google Icons 16 512

Dołącz teraz