Z Rosją już nie pohandlujemy. To ogromny producent żywności

Redakcja
MRiRW

- Te kraje, które mogą płacić za żywność, mają oferty z całego świata. Często mówi się o Chinach. Wszyscy, którzy mają rolnictwo na przyzwoitym poziomie klęczą w Pekinie i bija pokłony żeby Chińczycy chcieli coś kupić. Przebierają w ofertach, które mają z Brazylii, Argentyny, Nowej Zelandii, Australii, ale też z Polski. Ja też jeżdżę, kłaniam się i proszę żeby coś z Polski kupowali. Ta sama sytuacja jest w krajach Zatoki Perskiej, czy w krajach arabskich północnej Afryki, gdzie wszyscy jeździmy, by kraje muzułmańskie chciały coś kupić – mówił podczas jednego z niedawnych spotkań minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski, dodając, że o wzmożonym wywozie produktów rolnych do Rosji możemy zapomnieć.

 

- W Polsce jeszcze panuje naiwność, że jakbyśmy byli trochę pokorniejsi, bardziej grzeczni i spolegliwi, to Rosja by od nas kupowała. Bo kiedyś kupowała. Tak może myśleć ktoś, kto nie ma wiedzy na temat tego jak się zmienia rolnictwo w Rosji. Rosja była wielkim importerem żywności i musiała ją kupować, bo głodowali. Stąd też wynikało zapotrzebowanie na żywność z Polski. W tej chwili Rosja jest jednym z największych eksporterów żywności na świecie. Mają drugie miejsce na świecie pod względem eksportu zboża, a kiedyś byli uzależnieni od Stanów Zjednoczonych. Rosja zainwestowała również duże pieniądze w rozwój produkcji zwierzęcej, która im najgorzej wychodziła. Wcześniej nie umieli się zwierzętami zajmować, albo byli rozpici, a opieka nad zwierzętami wymaga szczególnej odpowiedzialności. Rosja zainwestowała w centra przemysłowo-rolne, gdzie jest 5 tys. macior w jednym miejscu w cyklu zamkniętym, gdzie są tysiące krów. Zainwestowali duże pieniądze z ropy, gazu i ze sprzedaży innych surowców naturalnych. Do zarządzania tymi gospodarstwami sprzątnęli wykształconych młodych ludzi z Europy Zachodniej i z Polski. Wielu młodych inżynierów, zootechników, agronomów pracuje w Rosji i na Ukrainie i prowadzą im gospodarstwa. Więc jeżeli ktoś jeszcze wspomina dawne czasy, że kupowali jabłka, że kupowali coś innego, to żyje w jakimś świecie głupoty i obłudy. Choćby te jabłka słynne. Rosjanie posadzili w południowej Syberii miliony drzewek, w klimacie lepszym niż polski, bo nam się Syberia kojarzy z Kołymą, z surowymi warunkami. Natomiast na południu, wzdłuż Amuru i granicy z Chinami są znakomite warunki. Rosjanie nasadzili wiele milionów drzew jabłoniowych. W ostatnich latach posadzili ich 180 mln, czyli to przypada półtora drzewa na Rosjanina. Oni będą wielkim eksporterem jabłek. Oprócz tego produkcja ogrodnicza rozwija się w Uzbekistanie, Kazachstanie i w Azji centralnej. Sadzą miliony hektarów drzewek, których sadzonki kupują w Polsce, z polskich szkół. Szkółkarze się cieszą, bo sprzedali sadzonki. Chce w ten sposób zobrazować jak się zmienia rolnictwo na świecie. Trzeba zapomnieć o tym, że będziemy produkować więcej i to sprzedawać. Polska żywność sprzedaje się w miarę dobrze, bo jest dobrej jakości, a przynajmniej na świecie jest odbierana jako żywność przyzwoitej jakości, a to nie jest to samo. Jest też stosunkowo tania. Jeśli zepsujemy jakość żywności lub ceny istotnie wzrosną,, to nie sprzedamy nic – przestrzegał minister Ardanowski podczas niedawnego spotkania z rolnikami z powiatu toruńskiego.

Loading comments...
Wiadomość z kategorii:

Obserwuj nas w Google News 

i czytaj materiały szybciej niż inni

Google Icons 16 512

Dołącz teraz