Półtora tysiąca bobrów do odstrzału. Opór ekologów

Redakcja

Regionalny dyrektor ochrony środowiska wydał zgodę na odstrzał 1,5 tys. bobrów na Mazowszu. Swoją decyzję tłumaczy szkodliwością zwierząt dla upraw rolniczych oraz wzrostem ich populacji. 

 

Zarządzenie zezwalające odstrzał 1500 bobrów zostało opublikowane w grudniu, a weszło w życie 6 stycznia. Plan odstrzału obowiązuje przez trzy lata. Dokument parafował Arkadiusz Siembida, regionalny dyrektor ochrony środowiska w Warszawie. Jak czytamy w uzasadnieniu do tego zarządzenia, bobry powodują znaczące szkody poprzez podtapianie gruntów oraz niszczenie płodów i upraw rolnych, infrastruktury technicznej i innych rodzajów mienia. - Zezwala się na czynności podlegające zakazom w stosunku do bobra europejskiego (Castor fiber), zwanego dalej bobrem, w zakresie obejmującym umyślne płoszenie, umyślne niepokojenie, umyślne zabijanie oraz przetrzymywanie, posiadanie, zbywanie, oferowanie do sprzedaży, wymianę, darowiznę, wywożenie poza granicę państwa okazów zabitych osobników – napisał RDOŚ w Warszawie, który w 2018 r. wypłacił prawie 40 mln zł za szkody wyrządzone przez te zwierzęta.

 

- Zarządzenie weszło w życie 6 stycznia i do tego celu zostały wyznaczone koła łowieckie podlegające pod Zarządy Okręgowe PZŁ w Płocku, Siedlcach, Radomiu, Ostrołęce i Ciechanowie. Materializują się słowa byłego ministra środowiska Kowalczyka, który sugerował RDOŚ-om, aby wydawali zezwolenia na odstrzał na gatunki chronione. Taką też narrację przyjął również obecny minister rolnictwa Ardanowski, który publicznie mówił o konieczności odstrzału i zachwalał walory „płetwy” bobra, które to podobno mają właściwości afrodyzjaków. RDOŚ, która nawet w swojej nazwie ma słowo ochrona srodowiska, wydaje więc wyrok na zwierzęta objęte ochroną – czytamy w oświadczeniu stowarzyszenia Nasz Bóbr.

 

- Wody Polskie, które w ramach swojego programu „Stop suszy” będą renaturyzować rzeki i przywracać małą retencję za pieniądze podatników, jednocześnie składają regularnie setki wniosków do RDOŚ o niszczenie bobrowych siedlisk. Retencjonowanie wody, renaturyzacja rzek, mokradła, to coś czego pozbawiliśmy nasz kraj, a jest nam to niezbędne do przetrwania jako gatunkowi. Bobry robią to wszystko za darmo! Coś jest nie tak… Czas na zmiany, na zmianę myślenia! Czas na wprowadzenie rozwiązań takich, aby ludzie przestali postrzegać bobry jako szkodniki. Musimy zmienić myślenie i potraktować bobry jako sojuszników w walce z suszą, która niszczy rolnicze uprawy. Susza niszcząca nasze uprawy jest faktem i będzie jeszcze gorzej, więc musimy działać wszelkimi możliwymi sposobami. Czas na dotacje za siedliska bobrowe i czas na wsparcie finansowe, aby odpowiednio zabezpieczyć miejsca gdzie do szkód może dochodzić. Rolnicy powinni dostać pomoc finansową i dostać adekwatne, realne pieniądze, jeśli szkody się pojawią, ale nie można zabijać sprzymierzeńców. Niedługo rusza petycja, ale do tego czasu rozsyłajmy tą informację. Niech jak najwięcej osób się dowie, co dzieje się z przyrodą w tym kraju – uważają członkowie stowarzyszenia.

Loading comments...
Wiadomość z kategorii:

Obserwuj nas w Google News 

i czytaj materiały szybciej niż inni

Google Icons 16 512

Dołącz teraz