Polskiego rolnika bardzo trudno wyciągnąć na drogę i każdy o tym wie. Musi być naprawdę duży problem, żeby wyjść. Obecnie mobilizować nie trzeba, bo teraz mobilizuje nas problem. Nie może być tak, że nasza praca będzie zależała od hobby jakiejś nadzwyczajnej kasty, która w Polsce jest i rządzi całą zwierzyną, która biega po lasach i łąkach roznosząc ASF – mówił Michał Kołodziejczak podczas jednej z dzisiejszych manifestacji, które odbywają się z inicjatywy Agro Unii.
- Bierność i nic nie robienie rządu po raz kolejny wyprowadziło nas na drogi. Rozprzestrzeniający się ASF jest już u bram Wielkopolski. Kiedy wirus pojawił się kilka lat temu na wschodzie nie zrobiono nic. Dziś coś się robi, ale jest to ewidentnie za mało. Dlatego wyszliśmy na drogę i prowadzimy strajk ostrzegawczy, który będzie sygnalizował problem. Brak reakcji ze strony rządzących będzie nas ciągnąć ku temu, by działać radykalnie – mówił na jednym z protestów Filip Pawlik z Agro Unii.
- Polskiego rolnika bardzo trudno wyciągnąć na drogę i każdy o tym wie. Musi być naprawdę duży problem, żeby wyjść. Obecnie mobilizować nie trzeba, bo teraz mobilizuje nas problem. Nie może być tak, że nasza praca będzie zależała od hobby jakiejś nadzwyczajnej kasty, która w Polsce jest i rządzi całą zwierzyną, która biega po lasach i łąkach roznosząc ASF – mówił Michał Kołodziejczak. - Nie może być tak, że ministerstwo środowiska przygląda się temu wszystkiemu i mówi „tak ma być”. Mają sobie zarabiać na zwierzynie łownej, a polski rolnik ma być wyłącznie osobą, która uprawia pola, na których ta zwierzyna będzie się wypasała. Nie może być tak, że nasza praca i wielkie majątki jest uzależniona od przypadku. Czas skończyć ze stereotypem chłopa, który zajmuje się rolnictwem, bo nie ma co robić. To nasze źródło dochodu, z tego utrzymujemy rodziny. Nie może być tak, że o redukcji populacji dzików wypowiadają się wyłącznie ekolodzy i miłośnicy zwierząt, którzy zbudowali ogromne lobby w tym kierunku, a kiedy my mówimy, że te dziki nam zagrażają, to już jest jakiś dziwny, niedobry, bo nie kocha zwierząt. Wszyscy wiedzą, że te zwierzęta chorując na ASF umierają w ogromnych cierpieniach. Nasze gospodarstwa nie mogą zależeć od przypadku, hobby i czyjejś zabawy. Na zachodzie kraju i w centrum trzeba radykalnie zmniejszyć populację dzików. Trzeba także uchronić nasz kraj przed napływem towarów z Ukrainy, który dzisiaj dociska producentów zbóż, rzepaku i kukurydzy oraz innych produktów. Cwaniacy wykorzystują możliwość przywożenia tych towarów zza granicy. Staliśmy się śmietniskiem Ukrainy. Samo wybijanie dzików i ich odstrzał musi nastąpić, ale konieczna jest reforma tworu, który w Polsce utrzymuje się od dziesiątek lat jest w rękach nadzwyczajnej kasty ludzi bawiących się w strzelanie do zwierząt. To musi być zreformowane i musimy tego przypilnować – apelował do rolników Kołodziejczak.
- Pomysł na walkę z ASF maja mieć rządzący. Dlaczego jeszcze minister środowiska nie ogłosił, ze tych dzików jest za dużo. W latach 90-tych tych dzików było ok. 50 tys. Dzisiaj jest prawie pół miliona. Dzisiaj mamy jednak dużych chłopców, którzy są znudzeni pracą w swoich kancelariach, gabinetach lekarskich i korporacjach. Są tak znudzeni tą pracą, że dzików muszą mieć tyle, żeby do nich strzelać i musi ich być 10 razy tyle, co 20-25 lat temu. Trzeba z tym skończyć. Nas rolników jest 1,5 mln i wiemy, że tracimy, albo też bawimy się w to rolnictwo i uzależniamy to wszystko od przypadku. Nie będziemy tak robić. (…) Jeżeli te dziki dzisiaj wejdą do Wielkopolski, to nie pomoże 100-procentowa bioasekuracja. Wystarczy, że pod płotem znajdą martwego dzika, jesteście w strefie i musicie sprzedawać po zaniżonej cenie. Będziecie mieć wtedy ogromny problem, którego mogłoby nie być, gdyby z tym problemem poradzono sobie wcześniej. Każdy musi wiedzieć, że to od nas zależy czy ktoś coś z tym zrobi. Musi być determinacja z naszej strony, bo jak nie, to będą robić to co do tej pory. Kolejny problem to szkody łowieckie. Nikt za to nie płaci tyle ile by pokrywało poniesione straty. W kołach myśliwskich są myśliwi, są rolnicy – jest ich dużo. My nie mamy odpowiedniej siły przebicia, bo tam wiodą prym ludzie, którzy się tym bawią. Mają pieniądze i mają z tego wyłącznie rozrywkę – mówił lider Agro Unii.