Dzisiaj na antenie radiowej Jedynki gościł minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski. Prowadzący audycję poruszył temat niedawnych protestów rolników w Holandii, którzy sprzeciwiają się zmianom w prawie, które miały utrudnić im prowadzenie działalności i jednocześnie chronić środowisko.
- Na świecie pojawia się przekonanie, lansują to aktywiści różnych organizacji ponoć ekologicznych, chociaż ja do końca nie wiem, czy tutaj to są organizacje ekologiczne, które mówią, że rolnictwo szkodzi. No i na przykład, że jedzenie mięsa to jest jedna z przyczyn ocieplenia klimatycznego. Tak, a rolnictwo niszczy klimat, zwierzęta wydzielają metan, nie wiem, czy przodem, czy tyłem, ze żwacza, przeżuwacze, trzeba zlikwidować hodowle zwierząt, trzeba zlikwidować generalnie rolnictwo. No, tylko głupcy mogą w ten sposób myśleć – mówił szef resortu rolnictwa.
- Rolnicy od czasu udomowienia zwierząt, od wprowadzenia osiadłego charakteru życia współpracują z przyrodą. Rolnicy są głównymi obrońcami przyrody. Owszem, rolnictwo trzeba zmieniać, to jest poza dyskusją – mniej środków chemicznych, mniej nawozów, bardziej nawozów organicznych, a nie syntetycznych, wielka synteza chemiczna XIX wieku i wprowadzenie nawozów sztucznych i prawo Liebiga, jak się rośliny odżywiają, to był niesamowity postęp, to było zrozumienie, co się w tej ziemi dzieje, czego ludzie wcześniej nie znali. Natomiast nie wolno mówić w ten sposób, że rolnik jest wrogiem przyrody, to jest po prostu kłamstwo, które deprecjonuje, to jest dyfamacja rolników i my będziemy również przeciwko temu protestować. Natomiast jak zmieniać rolnictwo, żeby było bardziej przyjazne, tak. Między innymi powołałem zespół, który ma określić nowe zasady dobrostanu dla wszystkich gatunków zwierząt. Dobrostanu, w jakich warunkach te zwierzęta nie zlikwidować, tylko jak je utrzymywać, żeby jak najmniej ingerować w ich behawior, w ich sposób życia, żeby one... no, nie powinniśmy cech ludzkich zwierzętom przypisywać, ale żeby, powiem w pewnym uproszczeniu, były szczęśliwe – zakończył minister Ardanowski.