Michał Kołodziejczak jako lider Agro Unii wzbudził w odstępie ostatniego roku wiele nadziei wśród rolników, którzy widzieli w tym człowieku nowego przywódcę chłopskiego, następcę Andrzeja Leppera. Po burzliwej i krótkiej przygodzie z polityką, Kołodziejczak wraz z innymi działaczami zamierza zbudować silny związek zawodowy. Na razie są tylko słowa, ale jak przekonuje szef Agro Unii, niebawem poznamy szczegóły nowej inicjatywy.
- Produkcja rolna to nie tylko praca w polu, to nie tylko traktory. Ciężka praca nie może ograniczać się jedynie do fizycznego wysiłku i pracy na swoim podwórku. Na zachodzie Europy wiedzą doskonale w czym tkwi sukces. Rozumieją, że rolnictwo, nawet jeśli jest oparte na rodzinnych, pojedynczych gospodarstwach, to gra zespołowa – napisał wczoraj na Facebook'u Michał Kołodziejczak.
- U nas mówi się o grupach producenckich, o działaniach biznesowych, a to co jest prawdziwą siłą krajów wysoko rozwiniętych chce się pominąć: siła związków. U nas związki zawodowe kojarzą się....każdy wie. Raczej słabo. Trzeba to zmienić. Kiedy powoływałem do życia AGROunię wiedziałem, że to wielkie wyzwanie, a recepty jak to robić - po prostu brak. Udało nam się jednak bardzo dużo. Temat rolnictwa jest podniesiony do tematu nr. 1 w polityce krajowej już od dłuższego czasu. Niestety praktycznych rozwiązań nadal nie widać wiele. Musimy iść jeszcze dalej, nie wolno się zatrzymać. Wielu chciało szybkich efektów i faktycznie są one częściowo, ale tylko częściowo osiągnięte. Dużo przed nami. Wiele jest na wyciągnięcie ręki. Tempo narzuciliśmy bardzo mocne, ale damy radę! - zapewnia Kołodziejczak.
Lider organizacji zapewnia, iż obecnie trwają prace nad rozwiązaniami i konkretnym kształtem związku zawodowego rolników w Polsce. Zapewnia, że Agro Unia będzie brała przykład z najlepszych związków w Europie. - Mam nadzieje, że już niedługo będę mógł pochwalić się z wami szczegółami pracy, której teraz nie widzicie – napisał Kołodziejczak.
