USD -
4.0688
EUR -
4.3316
GBP -
5.0615
DKK -
0.5805
W marcu rolnicy spod szyldu Agro Unii zablokowali rondo Zawiszy. Chcieli dosadnie przekazać Polakom, a przed wszystkim rządzącym, że w rolnictwie nie dzieje się dobrze. Protest był ostry. Płonęły opony, a ruch na jednym z ważniejszych skrzyżowań w stolicy zamarł. Jak mówi Michał Kołodziejczak, dzisiaj protestujący rolnicy mają spore problemy. Już wcześniej otrzymali wysokie grzywny, a teraz w ich domach pojawiają się policjanci strasząc dodatkową odpowiedzialności karną. Jak można przeczytać na facebook'owym profilu Agro Unii, kolejne protesty wiszą w powietrzu.
- Rondo Zawiszy już na zawsze w naszych sercach i umysłach będzie symbolem walki rolników o możliwość normalnej pracy i normalnego zarabiania w naszym kraju. Tutaj rolnicy wyszli 13 marca, by pokazać jak bardzo korporacje międzynarodowe dociskają naszą pracę, a instytucje państwowe przyglądają się temu wszystkiemu i nic nie robią – przypomniał dzisiaj na Facebook'u Michał Kołodziejczak – do niedawna lider Agro Unii, a teraz przywódca partii Zgoda. - Od tamtego czasu, sprawy, które wtedy tam poruszaliśmy, do dzisiaj są nierozwiązane. Nadal jest problem z ASF-em, który pełza przez cały kraj i niestety się nie zatrzymuje. Nie widzimy, aby na kimkolwiek robiło to wrażenie. Codziennie odbieram od was telefonu z informacjami o pogłębiającej się zapaści na rynku polskiej wołowiny. To co tutaj się działo na rondzie Zawiszy, to zrobił oddolny ruch rolników. A co zrobiły związki? Związki dzisiaj organizują kolonie dla dzieci. Fajne i szczytne działanie, ale jest błędem kiedy zajmują się tylko i wyłącznie organizacją kolonii, co służy do wydawania pieniędzy, które wypłaca KRUS, a oni mielą te pieniądze i dobrze sobie z tego żyją. Inny związek co robi? Na grobie Andrzeja Leppera, w rocznicę jego śmierci i blokad rolniczych, organizuje dyskotekę i pokazuje jak to jest dobrze. Oni tańczą i śpiewają, a rolnictwo w Polsce upada. Co robi teraz policja? Policja niestety nachodzi rolników, którzy byli na placu Zawiszy. Rolnicy w bardzo ostry sposób wskazywali, że tymi sprawami trzeba zająć się szybko. Policja nachodzi teraz rolników i straszy, że te sprawy, które były prowadzone do tej pory i nakazowe wyroki, które opiewają na wspólnie na sumę kilkudziesięciu tysięcy złotych, to nie wszystko. Dzisiaj policja straszy, że będą procesy wytaczane przez prokuratora i zarzuty karne w stosunku do rolników. Czyli kara będzie mogła być dużo większa niż to o czym mówiła wcześniej policja. My strajkowaliśmy i robiliśmy co mogliśmy. To niektórym się nie podobało, bo zbyt mocno, zbyt ostro wskazywaliśmy co jest złe. Uznaliśmy, że nie będziemy już walczyć na ulicy, bo rolnicy są zastraszani przez policję i przez służby, a damy naszych przedstawicieli do Sejmu. Co słyszymy? Rolnicy chcą robić kariery, zarabiać na krzywdzie innych i iść do Sejmu żeby sobie spokojnie żyć. Nie. Chcemy rozwiązać sprawy. Staramy się to robić jak najlepiej. Co mamy w zamian? Mamy bardzo dużo pracy, mamy bardzo duże naciski z każdej strony, ale nie poddamy się, bo widzimy w jakim kierunku to wszystko zmierza – zakończył Michał Kołodziejczak.
